sobota, 30 lipca 2016

Roy Hodgson: Kibice = siła napędowa klubu.

Wielu ludzi nie potrafi rozumieć jak mogło dojść do tak szybkiej destrukcji Zawiszy, który jeszcze 3 lata temu z powodzeniem walczył w Ekstraklasie pokonując z X 2013 roku kolejno trzech ostatnich Mistrzów Polski: Wisłę Kraków, Śląska Wrocław i Legię Warszawa. Ten ostatni mecz wbije się w pamięć kibicom Zawiszy na wiele lat, bo to był punkt kulminacyjny procesu odbudowy klubu z poziomu V ligi. Zwycięski mecz z Legią na Gdańskiej oglądało ponad 12 tysięcy kibiców.

Co się stało, że tak dobrze funkcjonujący przez prawie dekadę proces został nagle zahamowany?

Zawisza z dnia na dzień stracił swoją siłę napędową w postaci wsparcia kibiców. W listopadzie doszło na trybunach do zamieszek, które były wielokrotnie opisywane, więc nie będę tego wałkował. Takich incydentów na piłkarskich trybunach było wiele we wszystkich miastach posiadających ligowy futbol, ale nigdzie nie doszło do utraty tak dużej części populacji kibiców przychodzących na trybuny. Normalną reakcją jest karanie aktywnych uczestników zamieszek, u nas postanowiono uderzyć w całą populację kibiców, w szczególności w działaczy ruchu kibicowskiego, mimo że nie mieli oni z zamieszkami nic wspólnego. Sprawy zaszły tak daleko, że zlikwidowano w ogóle gniazdo prowadzących doping, a kibice ogłosili, że w formie protestu przestają chodzić na mecze. Wkrótce rozwiązano także SKZB, czyli stowarzyszenie kibiców Zawiszy.

W tym momencie cały ten dobrze rozwijający się projekt budowy Zawiszy stracił impet. Trudno się temu dziwić. Czytałem ostatnio książkę, którą napisał Mike Carson pod tytułem: "Managerowie. Jak myślą i pracują wielcy stratedzy piłki nożnej". Chciałbym przytoczyć tu ciekawy fragment pokazujący stosunek do kibiców Roya Hodgsona, jednego z architektów sukcesów szwedzkich klubów (Orebro, Malmo, Halmstads) , włoskiego Interu, czy angielskich klubów Premier League: Blackburn, Fulham, Liverpool, WBA.



W jaki sposób ten geniusz futbolu wypowiada się o kibicach?

Ocenia się, że Barclays Premier League jest oglądana przez 4,7 miliarda ludzi spośród siedmiu miliardów zamieszkujących kulę ziemską. Prawdziwi fani, ci, którzy w kibicowanie wkładają ogromną energię - bardzo się pewnie ucieszą, usłyszawszy, że Roy Hodgson uważa ich za siłę napędową futbolu. Darzy on kibiców piłkarskich wielkim szacunkiem, niemal uczuciem: "Zawsze opierałem się na trzech bardzo prostych założeniach: że kibice wiedzą, czego szukają, że rozumieją, czym jest futbol, i że chcą, aby ich zespół osiągał jak najlepsze wyniki. Do tego przekonania dodałem prosty fakt, że to właśnie dzięki nim piłka jest tym, czym jest. Być może to nie ich pieniądze utrzymują tę grę na obecnym poziomie - zresztą wiedzą o tym - chodzi raczej o ich obecność na meczach. Kiedy ktoś ogląda Premier League, praktycznie nie jest w stanie dostrzec na trybunach wolnego miejsca. A potem ten sam człowiek ogląda mecz Serie A i często widzi puste krzesełka, przerzuciwszy się natomiast na Puchar Ligi, zauważa całe połacie pustych trybun. Jeśli to ze sobą porównamy, dojdziemy do wniosku, że to właśnie fani są siłą napędową wszystkiego co robimy. Powodem, dla którego futbol przyciąga tak wielu potężnych sponsorów - od producentów samochodów po wytwórców napojów chłodzących - są właśnie ludzie, których całe rzesze chcą go oglądać i którzy podchodzą do niego z ogromną pasją".


Autor książka, której fragment zacytowałem usiłuje znaleźć odpowiedź na pytanie jak pracują, jakie cechy mają wielcy managerowie futbolu, ale przy okazji daję także odpowiedź na pytanie w jaki sposób jedne kluby budują swój trwały potencjał, a inne popadają w problemy. Myślę, że to jest ciekawa pozycja godna przeczytania.

Menedżerowie z tak wielkich klubów mogliby łatwo ulec pokusie i odwrócić się od fanów, którzy śledzą każdy ich krok, każdą wypowiedź, często krytykują ich poczynania. Ale oni tworzą wielkie kluby, bo mają świadomość, że potrzebują one tych najbardziej fanatycznych kibiców, którzy nadają koloryt występom piłkarzy. To właśnie niespotykana nigdzie indziej gorąca atmosfera przyciąga uwagę tysięcy innych kibiców, mediów, potężnych sponsorów. Kibice są bez wątpienia ważnym ogniwem każdego klubu. Ogniwem koniecznym.

Dlatego właśnie pomysł wyrzucenia kibiców ze stadionu Zawiszy i budowania klubu bez nich z góry skazany był na porażkę. Od momentu podjęcia takich decyzji plajta tego projektu była tylko kwestią czasu. Upadek potrwał 2,5 roku.

B-klasa, czyli 8 liga, to nie jest dla mnie miła perspektywa, ale ten nadchodzący okres w historii Zawiszy może być z drugiej strony pełen fantastycznych przeżyć i dużej dawki pozytywnej energii. Zawodników Zawiszy, którzy w Ekstraklasie odwrócili się od swoich fanów, zastąpią zawodnicy o znacznie niższych umiejętnościach piłkarskich, ale za to identyfikujący się z klubem i jego kibicami.
Będziemy mogli się naprawdę z nimi zżyć, będą to w 100% zawodnicy z regionu, więc w dużej części już teraz kibicom Zawiszy znani.

Klub dawno opuścili już wszyscy ludzie, którzy traktowali go jak firmę do zarabiania pieniędzy, dla których była to praca, źródło utrzymania. W klubie nie będzie przez wiele lat dużych pieniędzy, co daje 100% gwarancji, że od klubu będą się trzymać z dala wszystkie postacie szukające okazji na dobry zarobek. Warto przyglądać się dzisiaj tym twarzom, które pojawiły się obecnie w klubie, ale także na trybunach w meczach sparingowych. Za kilka lat tych ludzi skuszonych sukcesem pojawi się więcej, ale warto zapamiętać, kto właśnie dzisiaj stanął przy klubie zaczynającym przygodę od B-klasy.

Ze swojej strony chciałem złożyć wyrazy uznania dla prezesa SP Zawisza Krzysztofa  Bessa, który w tym trudnym momencie podjął się tej ważnej misji. Niech ta postawa nigdy nie zostanie zapomniana. Nie sposób wymienić wszystkich ludzi dobrej woli, których spotykam na sparingach B-klasowego Zawiszy. Ale jednemu chciałbym szczególnie podziękować. Zenon Greinert i jego strona http://zawisza-bydgoszcz.futbolowo.pl od początku podaje szczegółowe informacje dotyczące zawodników testowanych przez Zawiszę i relacjonuje sparingi. Zenek pomagał też w załatwianiu zastępczego boiska dla Zawiszy. Dzisiaj Zawisza nie ma pieniędzy na płacenie ludziom, którzy dla niego bezinteresownie pracują. Niech zatem zapłatą dla nich wszystkich będzie szacunek.

Szacunek. 


Dla wykonywanej bezinteresownej pracy, dla zawodników trenujących i grających z Zetką na piersi. Szacunek dla kibiców, którzy znowu zostali głównymi sponsorami klubu i już pokazują, że nie dadzą mu upaść. Ofiarność pokazała już "emigracja" organizując oddolnie zbiórki pieniędzy na rzecz utrzymania ciągłości gry seniorów Zawiszy.
Dzisiaj zaczynamy budować nowego Zawiszę bez dużych pieniędzy, ale będziemy opierać się na wartościach uznawanych przez wszystkich zawodników, trenerów, działaczy, kibiców. Zajmie to kilka lat, ale wierzę, że Zawisza wyjdzie z tej próby jeszcze silniejszy. Wyjdzie jako klub, z którym będą się identyfikować tysiące kibiców, jako klub będący świetnym środowiskiem do piłkarskiego rozwoju dla kolejnych pokoleń młodzieży.
Myślę, że Zawisza jest wyjątkowy i będzie wyjątkowy. Bo zawodnikom potrzebne są nie tylko piłkarskie umiejętności. Potrzebny jest przede wszystkim charakter. Zawisza odbudowany od B-klasy będzie naszą dumą. Misja na pierwsze lata, to odtworzenie zespołu seniorów i odzyskanie dostępu do obiektów treningowych i stadionu Zawiszy na Gdańskiej. Dopiero potem będziemy w stanie ponownie stworzyć ośrodek szkoleniowy oferujący rzeczywiście świetne warunki do rozwoju piłkarskich talentów. Czeka nas daleka droga. Dzisiaj nawet nie widać jej końca. Ale w każdej drodze trzeba zrobić pierwszy krok.

W kolejnych latach czeka nas walka o sportowe awanse. Czekają nas setki bramek strzelanych i traconych przez Zawiszę Bydgoszcz. Kolejne emocje. To one będą napędzały ten projekt: Nowego Zawiszę.

W piątek w Brzozie Zawisza rozegrał sparing z B-klasowym KS Brzoza wygrywając 7:4. Wygląda na to, że w nadchodzącym sezonie ligowym padnie rekordowa liczba bramek w spotkaniach Zawiszy. Sparing pokazał także, że nikt nie położy się przed nazwą Zawiszą, a walka o ligowe punkty będzie trudna i ciekawa. KS Brzoza prowadził już w tym sparingu 3:1.

Sparing KS Brzoza - Zawisza Bydgoszcz, 29 lipca 2016


Szeroka relacja z ostatniego sparingu Zawiszy na:
http://zawisza-bydgoszcz.futbolowo.pl/news/article/w-drugim-sparingu-zwyciestwo-zawiszy-bydgoszcz 

niedziela, 24 lipca 2016

Zawisza rozpoczął rekrutację zawodników. Pierwszy sparing niebiesko-czarni rozegrali w Dobrczu.

22 lipca 2016 Zawisza Bydgoszcz rozegrał pierwszy sparing w trakcie przygotowań do nowego sezonu ligowego. Zawodnicy starali jak najlepiej zaprezentować swoje umiejętności. Trener Dawid Niezbecki wystawił 3 różne jedenastki. Poziom prezentowany przez kandydatów do gry w Zawiszy był bardzo zróżnicowany. Co ważne, chęć gry w Zawiszy zadeklarowało kilku zawodników ze sporym doświadczeniem na ligowych boiskach, którzy z pewnością dadzą gwarancję określonego poziomu gry w poszczególnych formacjach.

Kilku z nich ma już na swoim koncie występy w niebiesko-czarnych barwach.

  • Rafał Sobacki - rocznik 1985, 31 lat, 33 spotkania w IV lidze w sezonach 2005/2006 i 2006/2007;
  • Adam Wiśniewski - rocznik 1986, 29 lat, 48 spotkań w IV lidze w sezonach 2004/2005-2007/2008 .  W sezonie 2014/2015 grał jeszcze w III lidze w Unii Solec Kujawski;
Adam Wiśniewski na pierwszym planie.

  • Wojciech Lewandowski - rocznik  1993, 22 lata, 10 spotkań w rezerwach Zawiszy w IV lidze, ma także na koncie występy w III lidze w barwach Unii Janikowo i Wdy Świecie;
  • Krzysztof Łożyński - rocznik 1984, 32 lata, 56 spotkań w IV lidze w sezonach 2003/2004 - 2005/2006 . W sezonie 2012/2013 grał jeszcze w III lidze w Unii Solec Kujawski;
  • Wojciech Ruczyński - rocznik 1981, 35 lat, 88 spotkań w IV i V lidze;
  • Paweł Ettinger - rocznik 1987, 29 lat, 47 spotkań w Zawiszy, z czego 6 w II lidze zachodniej, grał także w II lidze w Unii Janikowo oraz w III lidze we Wdzie Świecie;

  • Marek Wysocki - rocznik 1981, 107 spotkań dla Zawiszy w IV i V lidze;
Z doświadczonych zawodników wymienić można jeszcze kilku :
  • Bartosz Stoppel - 32 lata,  zawodnik między innymi Victorii Koronowo , gdzie rozegrał 48 spotkań na poziomie II ligi;
  • Andrzej Grugiel - 31 lat , między innymi Victoria Koronowo;
  • Jarosław Lewandowski - 29 lat,  BKS Bydgoszcz, LKS Dąbrowa Chełmińska


Do dyspozycji trenera Niezbeckiego stawiło się sporo młodzieży z bydgoskich klubów, m.in:

  • Oskar Ziemba (Chemik 98),
  • Sebastian Każuro (Gwiazda 99) - 17 lat - wychowanek Zawiszy, ostatnio w Gwieździe Bydgoszcz 
  • Patryk Piechocki (BKS Bydgoszcz) - 18 lat;
  • Adrian Zadrużyński (Sparta Bydgoszcz) - 18 lat; 
  • Jan Stypczyński (bramkarz rocznik 99, Zawisza Bydgoszcz) ;
  • Bartłomiej Dobersztyn (bramkarz, Gwiazda Bydgoszcz) - 16 lat;
  • Bartosz Bigalke  - 22 lata , 2 spotkania w rezerwach Zawiszy w A-klasie

Nie sposób tutaj wymienić wszystkich. Widać, że rywalizacja o miejsce w składzie będzie spora.

Zawisza rozpoczyna długą drogę. Zarząd SP Zawisza robi jedyną rzecz, jaką można i należy w tym trudnym momencie zrobić: rozpoczyna odbudowę klubu. Klub z 70 letnią tradycją, wyrzucony ze swoich obiektów przy ul. Gdańskiej będzie starał się kontynuować udział w rozgrywkach seniorów.
O Zawiszy nie zapomniało wielu zawodników, którzy reprezentowali nasze barwy przed lat. Czują się z nim związani i chcą dać coś z siebie, żeby dołożyć cegiełkę do odbudowy naszego Zawiszy.

Teraz nadchodzi czas, gdy każdy, dla kogo Zawisza coś znaczy, musi dać z siebie wszystko co możliwe, by przywrócić blask klubowi. Dla kogoś będzie to gra na murawie, inni mogą dołożyć swoją cegiełkę w postaci regularnych wpłat, choćby po symboliczne 20 zł miesięcznie, na konto stowarzyszenia. Wszystkie osoby gotowe do wspierania Zawiszy zapraszam na oficjalną stronę Stowarzyszenia Piłkarskiego "Zawisza", gdzie znajdziecie informacje jak dołączyć do grona osób wspierających klub.

Zawisza przeżywa trudne chwile, ale jest to również niepowtarzalna okazja by zbudować klub, z którym będą mogły ponownie utożsamiać się tysiące kibiców. Będą dla niebiesko-czarnych ponownie grali zawodnicy, dla których Zawisza będzie wiele znaczył. Będziemy znowu żyć każdym meczem, kibicować zespołowi, przyglądać się jego postępom.

Jeżeli zespół okaże się mocny i będzie awansował w kolejnych latach, to nie ulega wątpliwości, że ponownie zainteresują się nim tysiące bydgoszczan spragnionych piłki, dobrej atmosfery. Te tysiące bydgoszczan upomną się skutecznie o miejsce dla Zawiszy na stadionie Zawiszy.

Teraz trzeba przywrócić dobrą atmosferę wokół klubu.
Według moich informacji jest jeszcze szansa na występy Zawiszy w A-klasie. Gdyby takie decyzje zapadły, to okres odbudowy Zawiszy może skrócić się o jeden rok. W przypadku awansów w 2017 i 2018 roku przed kolejnymi wyborami samorządowymi Zawisza może być już w IV lidze i mieć za sobą sporą sympatię opinii publicznej. Może to być bardzo niewygodna sytuacja dla prezydenta Bydgoszczy, Rafał Bruskiego, który wyrzucił Zawiszę z Gdańskiej, uniemożliwił start Zawiszy w IV lidze, w miejscu zespołu rezerw Zawiszy i doprowadził do tak głębokiego upadku klubu, jaki nie mógłby mieć miejsca chyba w żadnym innym dużym mieście. Na swoim koncie prezydent  Bruski będzie miał całkowite zniszczenie klubu, który teraz trzeba odbudowywać po prostu od zera. Ale to już jego problem. Mam nadzieję, że wykorzystamy wszystkie możliwości, żeby wystartować w A-klasie i przed wyborami samorządowymi za 2 lata Zawisza będzie już rywalizował o najwyższe miejsce w ligowej piłkarskiej hierarchii w Bydgoszczy. Myślę, że w A-klasie zespół Zawiszy świetnie sobie poradzi, a bliższa o rok perspektywa przywrócenia IV ligi dla niebiesko-czarnych pobudzi do większej ofiarności darczyńców, kibiców, sponsorów.

Nadchodzi czas odbudowy. Mam nadzieję, że z roku na rok Zawisza będzie przyciągał coraz więcej ludzi. Wyjazdy nie będą dalekie, więc będzie można bez większego problemu być na wszystkich meczach zespołu. Mam nadzieję, że Zawisza ponownie stanie się jedną wielką rodziną.

Zawisza Bydgoszcz nie upadnie, bo zbyt wielu ludzi ciągle chce jego istnienia. W piątek na sparingu w Dobrczu spotkałem Marcina Łukaszewskiego, dawnego kapitana Zawiszy, który będzie wspierał odbudowę klubu. Na sparingu spotkałem Marcina Jałochę, który kilka lat temu tak skutecznie zajmował się sprawami sportowymi w IV, a potem II-ligowym Zawiszy. Był cały obecny zarząd SP Zawisza i wielu ludzi spragnionych walki o kolejne ligowe punkty dla Zawiszy. Bardzo mnie ucieszyły wszystkie te spotkania, bo one pokazują, że Zawisza nie został opuszczony przez kibiców. Znowu będziemy mieli swoją ukochaną drużynę i ona znowu będzie z roku na rok coraz silniejsza.



Istnieją przykłady klubów, które były odbudowywane bez wielkich pieniędzy, ale w oparciu o ogromną społeczną energię. Właśnie tą drogą przyszło pójść Zawiszy Bydgoszcz. Są kluby, które dostarczają swoim kibicom więcej sukcesów, satysfakcji sportowej itd. Ale klubu się nie zmienia gdy brakuje sukcesów. Kilka miesięcy temu nie wiedziałem co będę myślał o Zawiszy po upadku, który się nieuchronnie zbliżał, gdy spółka WKS Zawisza zaczęła przygotowania do plajty z wielkim hukiem. Nie wiedziałem co będę czuł.

Ale przyszedł ten moment, gdy zobaczyłem niebiesko-czarne koszulki na nadchodzący nowy sezon w B-klasie (czy A-klasie) i zrozumiałem, że z żadnym innym klubem nie potrafiłbym się już tak emocjonalnie związać. Nie wiem czy będzie mi dane doczekać jeszcze w moim życiu meczu Zawiszy w II czy I lidze, ale wiem, że warto poczekać i cieszyć się każdym kolejnym meczem niebiesko-czarnych.





Szczegółowa relacja ze sparingowego spotkania Zawiszy w Dobrczu na stronie http://zawisza-bydgoszcz.futbolowo.pl/news/article/w-sparingu-w-dobrczu-zawisza-na-remis



Droga jest trudna, ale inni już nią wcześniej przeszli. Istnieją przykłady klubów, które bazując na ogromnej społecznej energii fanów podnosiły się z niemałych tarapatów i osiągały sukcesy dzięki cierpliwej, organicznej pracy.Świetnym przykładem jest choćby walijskie Swansea City

"2002 rok. Swansea. Za dwadzieścia tysięcy funtów wiezionych w plastikowej torbie kibice kupują klub będący na skraju przepaści. Jedenaście lat później ci sami kibice wznoszą w górę puchar za zwycięstwo w Capital One Cup i awansują do Ligi Europy."

czytaj więcej:  Na tropie Nowej Jakości Kibicowania
  
Zawisza potrzebuje teraz Waszej energii. Przyłączcie się do nas. 

piątek, 15 lipca 2016

Prezydent Bydgoszczy nie chce rozmawiać w celu ratowania Zawiszy. O co mu chodzi?

Czytam właśnie artykuł opublikowany na łamach Gazety Pomorskiej, z którego wynika, że prezydent Bydgoszczy nie ma jednak zamiaru podjąć rozmów z Zarządem Stowarzyszenia Piłkarskiego "Zawisza" mimo apeli wielu bydgoszczan, w szczególności mimo apelu Rady Miasta Bydgoszczy o każde możliwe wsparcie dla piłkarskiego Zawiszy Bydgoszcz, który znalazł się w organizacyjnych tarapatach.

Czas przywrócić dobre emocje i rozpocząć odbudowę Zawiszy.


Czytając te słowa znowu nie mogę wyjść ze zdziwienia. Jakie są zdaniem prezydenta Bydgoszczy przeszkody do podjęcia rozmów?

1. Zdaniem Prezydenta Bydgoszczy, "prowadzone spory z CWZS Zawisza oraz WKS Zawisza Bydgoszcz S.A. o nazwę, herb i tradycję, uniemożliwiają udzielenia oczekiwanego wsparcia."


Władze SP Zawisza kolejny raz mogą tylko powtarzać, że nie są stroną aktywną w tych sporach. Spory te wynikają z prób odebrania SP Zawisza praw do marki Zawiszy określonych patentami RP. SP Zawisza nabył te prawa w momencie gdy piłkarskim zespołem nie chciał zajmować się Wojskowy Klub Sportowy Zawisza, nie chciało się zajmować miasto. SP Zawisza było jedynym podmiotem, który podjął się wysiłku  utrzymania ciągłości udziału w rozgrywkach piłkarskich Zawiszy. Pozwoliło to kilka lat później, w 2008 roku odzyskać miejsce w centralnych rozgrywkach piłkarskich II ligi zachodniej dla Bydgoszczy, a następnie I ligi i Ekstraklasy.

Można by tu użyć mocniejszych słów, ale chciałbym tylko zadać pytanie czy podmioty, które domagają się przekazania im praw do piłkarskiej marki "Zawisza"' rzeczywiście na to zasługują? Przecież miasto nie potrafiło zadbać o stabilizację spółki WKS Zawisza S.A. której przekazywało spore publiczne pieniądze, władze spółki WKS Zawisza nie potrafiły złożyć do PZPN-u dokumentów potrzebnych do uzyskania licencji na grę w I czy II lidze. Można odnieść wrażenie, że obecnym jedynym celem istnienia spółki WKS Zawisza S.A. jest dopilnowanie, żeby z Zawiszy nie zostało zupełnie nic. W takich okolicznościach przekazanie innemu podmiotowi praw do marki "Zawisza" byłoby czystym szaleństwem. Wszystkie inne aktywa przekazane przez SP Zawisza miejskiej spółce w 2009 zostały bezpowrotnie utracone. Nie ma już na Zawiszy ligowego zespołu, zawodnicy zostali rozsprzedani. Obecnie Zawisza nie ma nawet zespołu seniorów na takim poziomie, na jakim miał rezerwy przekazywane miejskiej spółce. Czy miasto Bydgoszcz w tym okresie okazało się wiarygodnym partnerem, gwarantującym stabilizację i dalszy rozwój tego projektu? Pozostawiam odpowiedź na te pytania bez odpowiedzi. Proszę udzielić ją sobie samodzielnie. Ja dziękuję dzisiaj Bogu, że marka "Zawiszy" pozostała w Bydgoszczy, pod kontrolą pasjonatów futbolu zrzeszonych w bydgoskim stowarzyszeniu. Ta marka stanowić będzie solidny fundament do kolejnej odbudowy Zawiszy w kolejnych latach.


2. Jaki jest kolejny powód braku woli dialogu ze strony prezydenta?
"Dodatkowo przypomniał, że przedstawiciel stowarzyszenia wyszedł ze zorganizowanego przez niego „okrągłego stołu", który miał na celu pojednać wszystkie strony konfliktu. "
[..]Od momentu opuszczenia tamtego spotkania i odrzucenia woli potępienia bandyckich zachowań kiboli przez Stowarzyszenie Piłkarskie Zawisza fala agresji, nie tylko wobec mnie, ale i osób zarządzających klubem i Cywilno - Wojskowym Związkiem Sportowym „Zawisza” tylko narastała.


Nie wiem kto pierwszy wyszedł z tego spotkania, ale wiem kto pierwszy postawił żądania nie do spełnienia przez drugą stronę. Pisałem o tym we wcześniejszych tekstach kilka razy. Przytaczałem także słowa ówczesnego prezesa SP Zawisza, które jednoznacznie potępił chuligańskie wybryki. Te słowa są ciągle dostępne publicznie na portalu internetowym sportowabydgoszcz.pl

Przytoczę jeszcze raz fragment tekstu ze stycznia 2014 z portalu sportowabydgoszcz.pl:

"Zaskoczony ruchem urzędu miasta jest prezes SP Zawisza Sławomir Bigalke. Był on jednym z sygnatariuszy oświadczenia, które w czwartek pojawiło się na stronie stowarzyszenia. Podkreśla w nim, że jest przeciwko wszelkim aktom chuligaństwa na stadionie. "Nie jesteśmy przecież stroną w tym konflikcie" - dodaje w rozmowie ze Sportową Bydgoszczą Bigalke."

Cała treść artykułu dostępna jest ciągle  tutaj i stanowi niewątpliwie publiczne potępienie aktów chuligaństwa na stadionie przez ówczesnego prezesa SP Zawisza. Jak jeszcze  bardziej publicznie można to zrobić? Jeżeli prezydent Bydgoszcz oczekuje jakiejś innej, szczególnej formy, to może raczyłby zakomunikować czego oczekuje? Może to musi być papierowa gazeta, albo występ w telewizji?

 Ale niezależnie od tego jaki przebieg miało spotkanie przytaczane przez prezydenta, to:
  •  akty chuligańskie zostały publicznie potępione przez Zarząd SP Zawisza;
  • obecnie SP Zawisza ma nowy Zarząd, nowego prezesa i powoływanie się na opuszczenie sali "okrągłego stołu" przez poprzednich przedstawicieli SP Zawisza kilka lat temu jest mało poważne.
Świadczyć może tylko o tym, że to prezydent Bydgoszczy nie chce obecnie rozmawiać o możliwych sposobach ratowania zasłużonego klubu. To tak, jak gdyby ktoś nie chciał utrzymywać kontaktów z Bydgoszczą bo jakiś poprzedni prezydent miasta zachował się może niestosownie. Dzisiaj jest nowy Zarząd SP Zawisza, jest grono ludzi, którzy chcą wziąć ponownie na siebie ciężar odbudowy tego zasłużonego, bydgoskiego klubu, no to chyba jest wystarczający powód, żeby rozmawiać.


Fala agresji wobec władz spółki oraz prezydenta Bydgoszczy biernie przyglądającego się jak ukochany dla wielu bydgoszczan klub zmierza na manowce faktycznie narastała. Ale prezydent Bydgoszczy powinien przyjąć do wiadomości, że nie były to działania prowadzone przez Stowarzyszenie Piłkarskie Zawisza, ani przez SP Zawisza inspirowane. W mojej ocenie były to oddolne działania indywidualnych osób i nie można ich łączyć i mylić z działalnością Stowarzyszenia. Jest tylko jeden sposób na przywrócenie dobrej atmosfery wokół Zawiszy Bydgoszcz, mianowicie ustabilizowanie sytuacji, umożliwienie działaczom mozolnej odbudowy klubu na obiektach, na których te klub funkcjonuje od kilku dziesięcioleci. Na pewno fali wspomnianej agresji nie zmniejszy wyrzucenie Zawiszy Bydgoszcz z obiektów przy ul. Gdańskiej i zmuszenie tego utytułowanego klubu do szukania innych obiektów do gry w B-klasie. Nie jest trudno przewidzieć, że takie działania władz miasta mogą doprowadzić do jeszcze większej eskalacji negatywnych emocji. 
Warto jednak podkreślić, że SP Zawisza nie miało i nie będzie miało na to żadnego wpływu.

Tak samo jak władze Bydgoszczy nie mają żadnego wpływu na to, że w Bydgoszczy ktoś popełnia codziennie różne przestępstwa: drogowe, gospodarcze, przemoc w rodzinie itd. Gdyby chcieć za to wszystko obwiniać władze Bydgoszczy, byłoby to równie absurdalne, jak ciągłe obwinianie SP Zawisza, za każdy chuligański wybryk. W żadnym inny mieście nie próbuje się w taki sposób traktować całego środowiska kibiców, bo większość z nich nigdy nie miała związku z żadnymi formami agresji czy przestępczości.

Jeżeli prezydent Bydgoszczy ma zatem szacunek dla słowa pisanego, to zachęcam go serdecznie do zapoznania się z wyżej zacytowanymi słowami napisanymi na portalu sportowabydgoszcz.pl , w których ówczesny prezes SP Zawisza potępił chuligańskie akty.

Być może pomoże to w podjęciu rozmów i ratowania dla Zawiszy IV ligi.
Sytuacja do której zmierzamy, czyli Zawisza w B-klasie wyrzucony ze stadionu Zawiszy to nie jest sytuacja dobra dla Bydgoszczy. Będzie to sytuacja kolejnego długotrwałego konfliktu, który będzie negatywnie rzutował na wizerunek Bydgoszczy i wprowadzał ogromne negatywne emocje do dyskusji publicznej na temat Zawiszy i sportu w Bydgoszczy. Tysiące ludzi nie pogodzi się z takim stanem rzeczy i będą aktywnie dążyć do zmiany tego stanu rzeczy wszystkimi dostępnymi sposobami.

Stadion zbudowany za spore publiczne pieniądze stojący pusty przez większą część roku, to także nie jest sytuacja normalna i pożądana.


To nie jest sytuacja korzystna ani dla Zawiszy, ani dla prezydenta Bydgoszczy. Nie ma w tym nic pozytywnego dla Bydgoszczy.

Ciągle jest dobry moment, żeby usiąść do okrągłego stołu i spokojnie rozmawiać o najlepszych scenariuszach. Nie jest łatwo rozmawiać, ale nikt nie mówił, że łatwo będzie być prezydentem takiego wielkiego  miasta. Uważam, że kierowanie się pewnymi rozbudzonymi przez kilkuletni konflikt emocjami warto na ten moment wyciszyć. Dla dobra miasta i Zawiszy, jednej z potężnych marek tego miasta.  Tym bardziej, że Rada Miasta wzywa prezydenta Bydgoszczy i wszystkie inne osoby i instytucje do udzielenia wsparcia Zawiszy Bydgoszcz w tym najtrudniejszym momencie historii.

Jeszcze jest na to czas.

wtorek, 12 lipca 2016

Apel do prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego. Razem ratujmy IV ligę na Zawiszy. Jest jeszcze czas. To się może udać.

To chyba jedna z ostatnich prób uratowania IV ligi dla seniorskiej sekcji piłki nożnej Zawiszy Bydgoszcz, vice lidera wszech czasów I ligi, klubu który przez kilkadziesiąt sezonów promował Bydgoszcz występując w centralnych rozgrywkach piłkarskich. Z dramatycznym apelem do prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego zwrócił się Krzysztof Bess, przedsiębiorca z Bydgoszczy, będący obecnie prezesem Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza:




"Odpowiadając na Apel Rady Miasta Bydgoszczy z dnia 29 czerwca 2016 roku Stowarzyszenie Piłkarskie informuje, iż dokonaliśmy zgłoszenia drużyny seniorów ZAWISZY do rozgrywek B-klasy K-P ZPN. Udział naszego zespołu zapewni kontynuację ZAWISZY Bydgoszcz w
piłkarskiej rywalizacji seniorów.
Jednocześnie wyrażamy gotowość do zagwarantowania gry drużyny seniorów ZAWISZY w najwyższej możliwej klasie rozgrywkowej - w tym przypadku IV lidze. Wbrew rozpowszechnianym informacjom, na ww. okoliczność, wymagana jest Pana zgoda. Otóż zbycie miejsca w lidze wymaga zgody wszystkich akcjonariuszy WKS „ZAWISZA" Bydgoszcz S.A. - jednomyślności (100% głosów) wyrażonej uchwałą WZA.
Proszę zatem o Pana stanowisko:
1. Czy wyraża Pan zgodę na zbycie przez WKS ZAWISZA Bydgoszcz S.A. miejsca w IV lidze na rzecz naszego stowarzyszenia?
2. Czy wyraża Pan zgodę na udostępnienie stadionu przy ul. Gdańskiej 163 w Bydgoszczy dla drużyny seniorów ZAWISZY prowadzonej nasze stowarzyszenie - zgodnie z Apelem Rady Miasta Bydgoszczy z dnia 29.06.2016?
Pragnę przypomnieć, iż to właśnie SP „Zawisza" przekazało w 2009 roku do WKS „ZAWISZA" Bydgoszcz S.A. sekcję piłki nożnej złożoną z: 2 drużyn seniorów oraz 9 młodzieżowych.
Informuję również, iż akces do gry IV lidze złożyliśmy do K-P ZPN / PZPN. Jestem przekonany, iż w tym przypadku mogę liczyć na życzliwość Pana Prezesa Eugeniusza Nowaka. Sytuacja wymaga jednak ode mnie uczciwości - spełnienie pkt. 1 i 2 to warunki konieczne. Jednocześnie oświadczam, iż dopuszczam możliwość gry naszego zespołu w B-klasie na obiektach przy ul. Sielskiej w Bydgoszczy, gdzie swojej mecze rozgrywała drużyna rezerw.
Łączę wyrazy szacunku,
Do wiadomości:
1/ Rada Miasta Bydgoszczy; 2/ K-P ZPN"

podpisany /Krzysztof Bess - prezes SP Zawisza Bydgoszcz/

Całe oświadczenie w formie pdf można pobrać tutaj.

Apel Rady Miasta o ratowanie piłkarskiej sekcji Zawiszy wystosowany 29 czerwca 2016:







Tak się zastanawiam, co mogą jeszcze zrobić członkowie zarządu SP Zawisza, żeby Zawisza dostał od prezydenta Bydgoszczy, Rafała Bruskiego szansę na ratowanie tego zasłużonego klubu?

Wyrażają gotowość prowadzenia zespołu seniorów, wzięcia na barki stowarzyszenia  wszystkich kosztów organizacji klubu, kontraktowania zawodników, pozyskiwania sponsorów. Nie można mieć chyba mniejszych oczekiwań i wykazywać większej pokory. W czasach gdy wszyscy przychodzą po pieniądze SP Zawisza prosi jedynie o możliwość występowania zespołu na stadionie w Bydgoszczy i zgodę na przekazanie IV ligowej drużyny.

Decyzja o dalszym losie klubu piłkarskiego z ogromnymi tradycjami jest w rękach prezydenta Rafał Bruskiego.

Mam do Was ogromną prośbę. Udostępniajcie ten apel, lajkujcie. Ta decyzja może skrócić o kilka lat proces odbudowy Zawiszy. Tu już nie chodzi o pieniądze. Chodzi o czas. Czasu się nie oszuka.

Wielu kibiców może już nie doczekać powrotu Zawiszy do centralnych rozgrywek jeżeli będziemy zmuszeni zaczynać od 8 ligi (B-klasy).
Proszę, zróbmy ten wysiłek i rozpowszechniajmy ten apel gdzie się tylko da. Zawisza to jedna z najlepiej rozpoznawalnych bydgoskich marek. Warto podjąć wysiłek w celu jej ocalenia. Nie mamy takiej drugiej piłkarskiej marki w Bydgoszczy i w regionie. Jeżeli ten apel się nie powiedzie, to mecz piłkarskiej Ekstraklasy w naszym regionie możemy zobaczyć nawet dopiero za kilkanaście lat.

Ale tak nie musi być.
Pora zakończyć waśnie i spory i zacząć odbudowę Zawiszy Bydgoszcz. Wszystkie ręce na pokład.

sobota, 9 lipca 2016

Odbudowa Zawiszy degradowanego do B-Klasy wlaśnie się zaczyna.

Ten wpis będzie trochę bardziej osobisty. Rusza odbudowa Zawiszy i jest to dobry moment na swojego rodzaju "rachunek sumienia". Ale po kolei. W 2009 roku, bo o tych czasach tym razem będzie, ważyły się dalsze losy Zawiszy. Klub po awansie do II ligi utrzymał się w centralnych rozgrywkach, a co ważne tworzyli go zawodnicy prawie w całości będący wychowankami klubu lub związani z regionem. To jest wizytówka tego zespołu w pigułce:


źródło: futbolwliczbach.pl
Tylko Krzysztof Suchecki i dwaj ciemnoskórzy panowie byli spoza regionu.

Gdy patrzę dzisiaj na ten zespół, to ciągle ze sporą dumą, bo od tamtej pory nikomu w naszym regionie nie udało się zbudować zbliżonego poziomem zespołu opartego na zawodnikach z regionu. Piszę o tym nie przez przypadek, bo jest to związane z dwiema zupełnie innymi wizjami funkcjonowania klubu, które się wtedy ścierały i pewnie jeszcze nie raz będą się ścierały: dalsza gra seniorów w strukturach SP Zawisza z naciskiem na szkolenie młodzieży lub miejska spółka zakładająca szybki awans do wyższych klas rozgrywkowych, na miarę realizacji ambicji sportowych Bydgoszczy, ósmego największego miasta w kraju.

Wizja numer 1: Praca u podstaw i oparcie siły zespołu na wychowankach i graczach z regionu.

W ramach tej wizji zespół seniorów miał kontynuować rozgrywki w ramach Stowarzyszenia piłkarskiego Zawisza, a wzrost poziomu rozgrywkowego miał następować poprzez wyszkolenie kolejnych dobrych pokoleń piłkarskiej młodzieży. Ówczesny Zarząd SP Zawisza, w pracach którego miałem zaszczyt uczestniczyć oczekiwał od miast wsparcia tego projektu w wysokości około 1/3 budżetu, była to kwota nie przekraczająca jednego miliona złotych rocznie. Druga część przychodów pochodzić miała z wpływów z biletów i dnia meczowego, a trzeci filar stanowić miały wpływy od reklamodawców. W tamtym okresie z Zawiszą współpracowało kilkadziesiąt lokalnych podmiotów, co dawało podstawy do zaplanowania takich wpływów. Jednak władze miasta nie były gotowe do wsparcia tego projektu. Bez tego wsparcia finansowego trzeba było liczyć się z możliwym spadkiem do III ligi. Takie były twarde realia. Wtedy wydawało się to katastrofą. Dzisiaj wraca jednak to pytanie czy może jednak warto było pójść tą drogą cierpliwej "pracy u podstaw"? Przecież w efekcie idąc na skróty trafiliśmy do 8 ligi?

Władze SP Zawisza nie marnują czasu.Są już stroje na przyszły sezon i zastępcze boisko.

Wizja numer 2: Miejska spółka, wizja szybkiego awansu, przejęcie finansowania i odpowiedzialności za klub przez miasto Bydgoszcz.


Ta wizja wiązała się z podjęciem sporego ryzyka, którego mieliśmy świadomość. Zarządzanie klubem i zespołem seniorów miało trafić de facto w ręce urzędników, którzy do piłki nie mają przecież pasji. Mimo wszystko miasto Bydgoszcz wydawało się solidnym gwarantem trwałości tego projektu, bo przecież trudno było sobie wyobrazić władze miasta, które dopuszczają do obecnej sytuacji. Zabezpieczone zostały w statucie spółki barwy klubu i możliwość wyprowadzenia go z miasta. Zakładaliśmy możliwość sprzedaży klubu prywatnemu podmiotowi, a to często dla klubów piłkarskich kończyło się plajtą, bo wokół polskiej piłki krąży zdecydowanie więcej złotoustych oszustów niż poważnych inwestorów. Przeważnie te kluby po plajcie zaczynały jednak granie od poziomu swoich rezerw. Przeważyła wtedy opcja powierzenia klubu miastu. Przyznaję, że mimo oczywistych wątpliwości popierałem ją. Miałem wtedy większą wiarę w Bydgoszcz. Zaufaliśmy władzom Bydgoszczy. Zabrakło mi wyobraźni, że władze miasta mogą tak zaniedbać nadzór nad spółką a na koniec działać w celu unicestwienia swojej dobrze rozpoznawalnej marki, którą powinny przecież pielęgnować. Nie mamy ich w końcu tak wiele. Za ten brak wyobraźni płacimy dzisiaj wysoką cenę.

Powierzając Zawiszę miejskiej spółce zrobiliśmy błąd. Władze Bydgoszczy nie okazały się gwarantem stabilizacji. Dwa lata spędzone przez Zawiszę w Ekstraklasie nie są warte obecnej degradacji do 8 ligi. W piłce ważna jest stabilizacja. Całe pokolenia młodych piłkarzy tracą obecnie możliwość kontynuacji piłkarskiego rozwoju na Gdańskiej, bo B-klasa, A-klasa, czy okręgówka dla wielu z nich takiej możliwości nie będzie stanowić.


Dzisiaj myślę, że rację mieli ci, którzy opowiadali się za kontynuacją rozgrywek seniorów Zawiszy w ramach Stowarzyszenia. Może utrzymalibyśmy tą II ligę, może wzmocnieni kolejnymi wychowankami walczylibyśmy o dalsze awanse?  Może mielibyśmy przez te wszystkie lata dobrą atmosferę na trybunach i tysiące kibiców? Może.... Tego się już nie dowiemy. Podjętych decyzji nie da się jednak cofnąć. Można jednak wyciągnąć wnioski na przyszłość.

W przypadku bydgoskich urzędników trzeba się liczyć z dowolnie absurdalną decyzją nie wyłączając działania na szkodę własnych, bydgoskich marek. 


Mamy w Bydgoszczy często tendencje do szukania przyczyn swoich niepowodzeń u sąsiadów ze wschodu czy w Warszawie. Ale skoro prezydent Bydgoszczy potrafi aktywnie działać w celu zniszczenia jednej z ważnych bydgoskich marek, to jak to miasto może funkcjonować w innych obszarach. Gdzie są w tym czasie  bydgoskie elity? Gdzie Rada Miasta. Za chwilę Zawisza Bydgoszcz, klub z 70-letnią tradycją, który spędził większą część swojej historii w centralnych rozgrywkach, będzie grać domowe spotkania w pod bydgoskiej gminie. To przechodzi ludzkie pojęcie. Gdzie są lokalne media?

My nie mamy w Bydgoszczy prawdziwych elit. 


To jest prawdziwy powód naszych licznych niepowodzeń. W mieście posiadającym silne własne elity, takie rzeczy nie byłyby możliwe. To miasto jest upośledzone, dzisiaj widać to jak na dłoni.

Władze miasta demonstrujące obecnie niezmiernie niski poziom intelektualny, czują się zupełnie bezkarne. To nie mogło by się zdarzyć w żadnym innym dużym mieście. To jest możliwe tylko w Bydgoszczy. Niszczenie własnych marek własnymi rękoma.

Długa lista bydgoskich marek, które zostały zniszczone.


Kiedyś dziwiłem się jak w czasach transformacji ustrojowych mogło upaść tyle bydgoskich marek. Romet, Eltra, Befana, Formet, Makrum, Zakłady Graficzne, Zakłady Papiernicze, Żegluga Bydgoska, ostatnio Zachem... znacie tą litanię. Nie starczyło by strony, żeby wymienić całą listę bydgoskich marek, których nie udało się uratować. Powód jest dokładnie ten sam. My nie mamy w Bydgoszczy silnych, intelektualnych elit. Dzisiaj nie dziwi mnie zupełnie stan tego miasta. Nie może być inny. Nie tylko kierują nami ludzie bez wizji. Oni potrafią sami włączyć się destrukcję tego co jeszcze zostało. To jest przerażające. Jak żyć w takim mieście?

Kiedyś z upadkiem każdego z tych potężnych zakładów wiązały się setki czy tysiące dramatów ludzi zostających bez pracy, pozostawionych samym sobie.
Dzisiaj demontaż Zawiszy Bydgoszcz dotyka kilku setek bydgoskich dzieci, które straciły właśnie cel do którego dążyły przez wiele lat, któremu poświęcały wiele wysiłku, wyrzeczeń. Zostali na lodzie. Tym celem nie jest trenowanie w MUKS-ie, żeby potem zasilić np. Wdę Świecie, czy Elanę Toruń, jak będą mieli szczęście. Oni wszyscy chcieli grać dla Zawiszy. Marzyli o tym momencie kiedy wyjdą na boisko na swoim stadionie i będą grali dla tysięcy bydgoskich kibiców. Prezydent Bydgoszczy zrobił wszystko, co się dało, żeby te marzenia stały się dzisiaj niemożliwe do spełnienia. Prezydent Bydgoszczy chciał pewnie zrobić na złość  pewnie komu innemu, ale najbardziej zaszkodził właśnie im.

Co czują dzisiaj te dzieci? Czy będą chciały w przyszłości wiązać swoją przyszłość z miastem, które tak potraktowało ich marzenia? Piękna lekcja krzewienia bydgoskiej tożsamości, nie ma co. Wielu zostało z niej zapewne wyleczonych skutecznie takimi działaniami.

Cały czas wszystko zależy od kaprysu jednego człowieka. Wystarczy kilka telefonów i Zawisza zagra w sierpniu w IV lidze na własnym stadionie. Ale prywatna zemsta i urazy są ważniejsze niż przyszłość Zawiszy, ważnej bydgoskiej marki.




Niedawno prezydent Rafał Bruski w wywiadzie dla Gazety Wyborczej przypisał sobie 5% winy za obecną sytuację. Miał jednak na myśli pewnie sytuację samej spółki, utratę I-ligowych rozgrywek. Nie mam zamiaru polemizować z tymi 5% procentami. Warto jednak podkreślić, że będzie on miał 100% winy za to, że Zawisza Bydgoszcz nie wystartuje w IV lidze i że będzie tułał się po okolicznych gminach, grając w B-klasie. To już jest jego osobista zemsta z bardzo niskich pobudek. Nie potrafi się on wznieść ponad poziom osobistych uprzedzeń w imię ratowania największej bydgoskiej piłkarskiej marki i ratować co się da. Zamiast tego zablokował dostęp Zawiszy Bydgoszcz do stadionu Zawiszy Bydgoszcz.

Sprzedając miejskie akcje klubu Radosławowi Osuchowi prezydent Bruski popełnił błąd, ale nie myli się tylko ten kto nic nie robi. Brak nadzoru nad pieniędzmi przekazywanymi spółce grającej na miejskich obiektach, to już gorsza sprawa. Ale może tak się w tym mieście wydaje publiczne pieniądze i nikt się nie doczepi. Obecnie jednak prezydent Bydgoszczy działa z premedytacją na rzecz degradacji Zawiszy do 8 ligi. To już jest rzecz, której nie potrafię zrozumieć, i wątpię żebym kiedykolwiek zrozumiał.

Nie przepadam za żużlem. Nigdy mnie to nie kręciło. Ale jako prezydent Bydgoszczy nigdy bym się nie odważył działać na szkodę żużlowej Polonii, bo to jest ważna bydgoska marka. To powinien być wystarczający powód dla władz miasta, żeby stwarzać jak najlepsze warunki do umacniania tej marki. Podobną troską bydgoskich elit  powinna być otoczona największa piłkarska marka Bydgoszczy i regionu. Taką troską powinna być otoczona każda bydgoska marka, jeżeli Bydgoszcz ma być postrzegana jako dobre miejsce do życia. 

 Pies ogrodnika.


Aktywność mieszkańców powinna być doceniana i wspierana przez władze. To właśnie aktywność mieszkańców stanowi o sile lokalnych społeczności. Dzisiaj mamy taką sytuację, że zespołu seniorów nie chce prowadzić powołany do życia MUKS, nie chce prowadzić CWZS. Podmiotem, który wyraził gotowość podjęcia się tego zadania, załatwienia sponsorów, zawodników, całej organizacji klubu jest Stowarzyszenie Piłkarskie Zawisza, społeczna organizacja mieszkańców Bydgoszczy, oparta od lat na społecznej pracy jego członków. Prezydent Bydgoszczy nie chce jednak żeby to obywatele Bydgoszczy za darmo , w ramach społecznej aktywności zajęli się tym zasłużonym klubem.
Typowy pies ogrodnika. Sam nie zje, ale innemu nie da. Niech stadion za 100 milionów PLN stoi pusty. Dziwne jest to miasto.

Zmiana nazwy stadionu po wyborach. 

Jedną z pierwszych decyzji świeżo upieczonego prezydenta Rafała Bruskiego w 2010 roku zaraz po wygranych przez niego wyborach była decyzja o przywróceniu nazwy stadionu Zawiszy. Nowy prezydent pamiętał i doceniał poparcie w wyborach, jakiego doświadczył ze strony piłkarskiego środowiska Zawiszy.

Być może jedną z pierwszych decyzji nowego prezydenta Bydgoszczy będzie powrót Zawiszy Bydgoszcz na stadion w Bydgoszczy. Historia lubi pisać ciekawe scenariusze. Bez wątpienia tułaczka Zawiszy po okolicznych wioskach stanie się jednym z wątków najbliższej samorządowej kampanii wyborczej. Tym razem aktywnie włączą się nie tylko "kibole", ale też kibice Zawiszy pozbawienia możliwości oglądania występów swojego zespołu na swoim stadionie. Będzie gorąca kampania. Tym razem nikt nie będzie się oszczędzał, bo świadomość konsekwencji złych wyborów będzie boleśnie realna dla tysięcy bydgoszczan lubiących po prostu piłkę i pragnących na swoim stadionie piłki na poziomie odpowiadającym wielkości i potencjałowi miasta.

Wygląda na to, że kolejny raz prezydentowi Bydgoszczy uda się wyzwolić nowe pokłady społecznej aktywności wyborczej. Szkoda, że w taki absurdalny sposób. W Bydgoszczy bez zmiany. Giniemy w gęstych oparach absurdu.

piątek, 8 lipca 2016

Chemik Bydgoszcz w roczniku 2007 wygrał ogólnopolskie finały turnieju Deichmann'a.

Chciałbym serdecznie pogratulować młodym zawodnikom Chemika, którzy wygrali ogólnopolskie finały Turnieju Deichmann 2016. Ta impreza rzeczywiście ma swoją rangę, a wygrana swoją wymowę. Pisał o tym szerzej portal bydgoszcz24.pl

"W dniach 24-26 czerwca br. w Wałbrzychu odbył się Finał Finałów Deichmann 2016. Jest to największa i najważniejsza impreza piłkarska w Polsce dla najmłodszych zawodników. Na południe kraju zjechały 64 drużyny w dwóch kategoriach wiekowych: U-9 i U-11. Każda z nich wygrała finał w swoim mieście.
Na tym turnieju chłopcy z drużyny Chemika z rocznika 2007 grający jako “Niemcy Bydgoszcz” (w rozgrywkach Deichmann wszystkie drużyny przybierają nazwy krajów) wygrali wszystkie mecze, zdobyli 33 gole, tracąc tylko 4. Wszystkie cztery gole młodzi bydgoszczanie stracili w meczach grupowych. W fazie pucharowej rywali już gromili do zera. (1/8 Cypr – Niemcy 0:6, 1/4 Niemcy – Polska 7:0, 1/2 Portugalia -Niemcy 0:4). W finale pokonali Argentynę 2:0.
- Dawno nie zdarzyło się, aby w piłce nożnej zespół bydgoski zdobył mistrzostwo Polski. Bo tak traktuję wasz sukces – skomentował sukces młodych piłkarzy prezydent Rafał Bruski, życząc takich postępów młodym sportowcom, by kiedyś zagrali w koszulkach z orzełkiem na piersi.
Młodym piłkarzom towarzyszyli dyrektor BKS Chemik Marcin Osowski oraz trenerzy, Michał Stankiewicz i Tadeusz Kobusiński. – To największy sukces klubu w historii piłki nożnej dziecięcej. Należę do weteranów tego klubu – jestem z nim związany od 1977 r., dlatego z dużą pewnością mogę powiedzieć, że takiej grupy dzieci, które trafiły do klubu w jednym roczniku to jeszcze nie było – powiedział Tadeusz Kobusiński.
Michał Stankiewicz dodał, że chłopacy nie tylko orłami są na boisku, ale i w szkole. – Wszyscy dobrze się uczą, nie sprawiają problemów wychowawczych, dlatego praca z nimi daje ogromną satysfakcję – stwierdził.
Wrażeniami z turnieju Deichmann opowiedzieli sami zawodnicy. – Jest to dla nas duży sukces ten turniej. Byliśmy po raz trzeci na turnieju Deichmanna. Strzeliliśmy tam dużo bramek i dobrze graliśmy. Najtrudniejszym meczem był dla nas finał. Wygraliśmy z Argentyną 2:0 – wyjaśnił powody sukcesu kapitan drużyny Igor Durmaj, grający na lewej obronie.
Królem strzelców turnieju został Igor Stankiewicz, który strzelił 12 goli.
Skład drużyny: Filip Astapko, Kamil Baj, Igor Durmaj, Daniel Falkowski, Kacper Jaśniak, Dawid Lorek, Kajetan Lubowicz, Bartosz Olszewski, Igor Stankiewicz, Kacper Wawrzyniak.
W nagrodę młodzi piłkarze jesienią pojadą na mecz Bayernu Monachium w Lidze Mistrzów i będą mieli możliwość spotkania z Robertem Lewandowskim. Z rąk prezydenta Rafała Bruskiego piłkarze wraz z trenerami odebrali pamiątkowe dyplomy i upominki."

 źródło:

http://bydgoszcz24.pl/artykul/bydgoszcz-ma-najlepsza-druzyne-pilkarska-w-polsce-do-lat-9


Warto przypomnieć, że w tym turnieju triumfowali także kilka lat temu zawodnicy z Zawiszy z rocznika 1999. W obecnym sezonie byli juniorami, spółki WKS Zawisza. Jakie w obecnej sytuacji rysują się przed nimi perspektywy?

Rok temu młodzież z SP Zawiszy zajęła 3 miejsce w kraju w turnieju Deichmanna. Pisałem o tym tutaj.

Co te zdolne pokolenia bydgoskich piłkarzy zrobią ze sobą gdy przestaną być juniorami? Gdzie będą kontynuowali swój rozwój? MUKS , który ma funkcjonować na obiektach na Gdańskiej nie zamierza zgłaszać zespołu seniorów do rozgrywek IV ligi. Ta wizja roztoczenia opieką bydgoskiej młodzieży roztaczana przez prezydenta Bruskiego jest zatem najwyraźniej dziurawa.

Warto zwrócić uwagę na fakt, że wiosną minionego sezonu w IV ligowych rezerwach Zawiszy grało ponad 20 zawodników, którzy nie są już juniorami lub w nadchodzącym sezonie przestaną nimi być. 
Co dalej z nimi? Najzdolniejsi masowo opuszczą prawdopodobnie Bydgoszcz, chociaż często są w trakcie nauki czy studiów na bydgoskich uczelniach. Wyjadą. Czy kiedykolwiek wrócą?

Ta sytuacja pokazuje jak absurdalna wizja tworzenia drabinki szkoleniowej bez zespołu seniorów. W każdym dobrze skonstruowanym klubie zespół seniorów jest tym marzeniem dla młodzieży, które motywuje ich do ciągłego wysiłku. Jak ma funkcjonować klub bez zespołu seniorów?
Jako dostarczyciel zdolnego narybku dla Lechii Gdańsk, Pogoni Szczecin, Lecha Poznań czy Arki Gdynia? To jest wizja nie tylko niepraktyczna, nie tylko bez ambicji, ale w ogóle bez jakiegokolwiek sensu.

Może dzielna  młodzież z Chemika z rocznika 2007 będzie miała więcej szczęścia. Młodzież z Gdańskiej np. z rocznika 1999 tyle szczęścia nie miała. Ich klub został rozmontowany właśnie u progu ich wejścia w poważną piłkę. Nie zostały z niego nawet IV ligowe rezerwy, o co zadbał prezydent Bydgoszczy i trwa niewzruszony w ślepym uporze.

Nie tak dawno głośno było o roczniku 1996 Zawiszy, którego przedstawiciele tak dobrze prezentowali się nawet w I lidze. Co z nimi? Wszyscy rozjadą się po kraju. W Bydgoszczy nie ma dla nich miejsca.

Zdjęcia, które tak chętnie robi sobie prezydent Bydgoszczy z młodymi zwycięzcami Deichmanna nie zastąpią zwyczajnej dbałości o stabilne funkcjonowanie klubów na miejskich obiektach sportowych. Jeżeli ktoś potrafi aktywnie działać na rzecz destrukcji bydgoskiego klubu, zasłużonej piłkarskiej marki, to trudno mu będzie zmienić wizerunek za pomocą jakiegokolwiek zdjęcia.

środa, 6 lipca 2016

Olimpia Grudziądz w I lidze, Elana Toruń w III Iidze, a prezydent Bydgoszczy degraduje piłkarską markę Bydgoszczy. Do B-klasy. Opinia publiczna nie reaguje.

Wracam z wczasów i widzę zaskakujący tekst, w którym prezydent Bydgoszczy wypowiada się na temat przyszłości Zawiszy, a raczej jej braku.

Nie jest to lektura optymistyczna. Prezydent Bydgoszczy nie ma zamiaru dopuścić do podjęcia przez SP Zawisza rozgrywek w IV lidze na stadionie Zawiszy. Prywatne urazy najwyraźniej wezmą górę nad koniecznością ratowania dla Bydgoszczy tego co jeszcze jest do uratowania. Ja już nie mam nadziei, że prezydent Bydgoszczy się opamięta, ale chciałbym wyraźnie napisać kilka zdań na tym blogu, bo za kilka lat te szczegóły zaczną się rozmywać w niepamięci.

Żałuję, że nie prowadziłem bloga w czasach poprzedniej odbudowy Zawiszy, bo to były świetne lata, pełne niesamowicie pozytywnych przeżyć, ale też wielu poważnych sporów o kształt Zawiszy i poważnych problemów. Dzisiaj wielu z tych przeżyć nie jestem w stanie odtworzyć w pamięci. Szkoda. Ale do rzeczy.

Warto zwrócić uwagę na jedną ważną kwestię, która nie powinna zostać nigdy zapomniana. Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski z premedytacją dąży do degradacji Zawiszy do 8 ligi. 

To nie jest tak, że nie ma czasu na podjęcie działań zmierzających do startu Zawiszy w IV lidze.

10 czerwca było już jasne, że spółka WKS Zawisza nie otrzyma licencji na grę w I lidze i wcale nie ma zamiaru grać w żadnej innej lidze w piłkę. Pisałem o tym tutaj

 W wielu miastach następowały wcześniej podobne historie, gdy pseudo biznesmen okazywał się oszustem, a sen o wielkiej piłce kończył się degradacją o kilka lig w dół. W większości tych miast władze wspierały w tych trudnych okresach swoje sztandarowe marki piłkarskie, żeby umożliwić jak najszybszą odbudowę futbolu na jak najwyższym poziomie.

Prezydent Bydgoszczy postępuje tak, jak gdyby chciał całkowicie zniszczyć największą piłkarską markę z miasta, którego marki powinien teoretycznie wspierać. W wywiadzie, który ukazał się na stronie Gazety Wyborczej z jednej strony udaje, że nie jest stroną w tej sprawie, ale z drugiej strony sam demaskuje tą iluzję.

Mówi na przykład tak:
"Kibolom można się poddać albo stawić im czoła. Ja się nie poddam."



Tym zdaniem prezydent Bydgoszcz wyraził najdobitniej, że jest aktywną stroną w tej sprawie, a dokładnie aktywnym destruktorem. Wiadomo już, że spółka WKS Zawisza nie ma zamiaru grać w IV lidze, a MUKS także nie ma na to ochoty, co było łatwe do przewidzenia.


Szkoda, że prezydent Bydgoszczy zapomina o jeszcze jednej możliwości, jaką jest sztuka dialogu, poszukiwania kompromisów, współpracy. We wszystkim miastach posiadających silne grupy kibicowskie współpraca bywa trudna, ale nigdzie oprócz Bydgoszczy nie zrezygnowano z prób osiągnięcia kompromisu. Bo bez tego nie zbuduje się żadnego poważnego klubu. Wszędzie jest to dobrze rozumiane. W Bydgoszczy niestety władze sprawiają wrażenie, jakby usiłowały być mądrzejsze. Tylko efekty tych działań są opłakane.

Władze K-PZPN nie są zadowolone z faktu, że piłkarskiej mapy regionu znika na wiele lat flagowy okręt regionu w postaci Zawiszy Bydgoszczy. Z pewnością z chęcią zgodziłyby się na start w IV lidze Zawiszy Bydgoszcz prowadzonego przez Stowarzyszenie Piłkarskie Zawisza.

Jednak prezydent Bydgoszcz postanowił zniszczyć jedną z najbardziej rozpoznawalnych bydgoskich marek i nie ma zamiaru do tego dopuścić. W dalszej części wywiadu, w tej w której już przestaje grać twardziela walczącego aktywnie z "kibolstwem", usiłuje przerzucać ciężar gry na inne instytucje teoretycznie mogące udzielić wsparcia Zawiszy:

"Odrzucił pan współpracę ze Stowarzyszeniem Piłkarskim Zawisza, jeśli chodzi o stworzenie zespołu na IV ligę. Pewnie by się przydała pańska akceptacja i oczywiście zgoda spółki WKS Zawisza.

- A po co im moja zgoda?
Choćby w sferze ewentualnych pieniędzy i wsparcia organizacyjnego np. stadionu do gry

- Konkursy ogłaszane przez ratusz na wspieranie sportu są otwarte dla wszystkich. SP Zawisza nie przystępowało do nich. A dlaczego? Może dlatego, żeby nie było wglądu do ich finansów. A w sferze boisk zostawiam wolną rękę ich aktualnym zarządcom. Na każdym miejskim boisku ktoś prowadzi szkolenie."



Zawisza potrzebuje wsparcia natychmiast. Specyfika rozgrywek piłkarskich jest taka, że wszystko musi rozegrać się w ciągu kilku tygodni. Jeżeli rozgrywki IV ligi wystartują bez Zawiszy, to będzie pozamiatane. Jeżeli MUKS dojdzie za rok do wniosku, że chciałby grać w IV lidze, to nie dostanie tego miejsca, bo ktoś już je po prostu zajmie. To jest wyścig szczurów. W takich chwilach nie da się czekać na miejskie konkursy na wspieranie sportu. Potrzebna jest nagła pomoc klubowi. W sferze boisk zarządcy mają teoretycznie wolną rękę, ale oni nadstawiają bacznie ucha jakie wieści płyną z ratusza. Jest zielone światło wreszcie na ratowanie Zawiszy, czy nie ma? No i nie ma. Co mówi prezydent o przyszłości zespołu seniorów?

"Pozostaje więc puenta. Zawisza zacznie piłkarskie rozgrywki w klasie B, w ósmej lidze?

- Nie wiem. Nie naciągnie mnie pan na wróżenie. Miasto klubów sportowych nie prowadzi."



To prawda. Miasto nie prowadzi klubu sportowego, ale jak widać może w tym skutecznie przeszkadzać władzom Stowarzyszenia Piłkarskiego, które przecież zadeklarowały gotowość poprowadzenia IV ligowca w rozgrywkach. W dodatku sygnalizowały chęć wsparcia odbudowy klubu przez lokalny biznes. Trzeba o tym wyraźnie pisać, bo za kilka lat będzie ktoś próbował wciskać ludziom inne wersje, że nie było dość czasu, że wszystkich to zaskoczyło i tym podobne banialuki. Nawet teraz jest wystarczająco dużo czasu. Wystarczy kilka telefonów i będzie zgoda na start Zawiszy w IV lidze. Jest jeszcze kilka tygodni czasu na opamiętanie.

Dlatego warto to napisać wyraźnie: Stowarzyszenie Piłkarskie Zawisza jest jedynym podmiotem zainteresowanym poprowadzeniem zespołu Zawiszy w rozgrywkach IV ligi. Robiło to już z powodzeniem przez kilka lat doprowadzając klub do II ligi.


Na razie ciągle dominują w sprawie Zawiszy emocje. Ale jak opadną, to ważne co po tej akcji pozostanie. Jeżeli Zawisza rozpocznie w B-klasie grając spotkania w jakiejś gościnnej, okolicznej gminie, to pozostanie ogromny niesmak tysięcy kibiców piłkarskich i poczucie kilku bezpowrotnie zmarnowanych lat na wygrzebanie się z zapaści. To będzie strata z kategorii tych "nie do wybaczenia". Jeżeli uda się uratować Zawiszę w IV lidze, to Bydgoszcz może w ciągu 2-3 lat odzyskać dominującą w regionie piłkarską rolę i wrócić do rozgrywek centralnych. Jak wiemy, Elana Toruń otrzymała miejsce w III lidze po Pelikanie Niechanowo wycofanym z rozgrywek i ma zamiar dalej piąć się w górę. Olimpia Grudziądz zbudowała wiosną bardzo ciekawy zespół na miarę utrzymania I ligi. Bydgoszcz nie powinna tracić czasu na obrażanie się, tylko dążyć wszystkimi siłami do uratowania IV ligi.

W Bydgoszczy powinien jak najszybciej powstać szeroki front na rzecz odbudowy piłkarskiego zespołu na miarę centralnych rozgrywek. Wiem, że wielu wpływowych ludzi boli to co się stało i chętnie dołożą cegiełkę do projektu odbudowania silnego Zawiszy, ale to nie może być wizja uczelnianego klubu sportowego wychowującego młodzież dla Lecha Poznań, Arki Gdynia czy Pogoni Szczecin. Taka wizja uwłacza po prostu powadze Bydgoszczy, ósmego miasta w Polsce i powinna być jak najszybciej porzucona.

Redaktor Jarosław Reszka rzucił na łamach Expressu Bydgoskiego pomysł odbudowy piłki w oparciu o Chemika. Lubię Chemika, kilka razy w sezonie pojawiam się na meczach tego zespołu, bo interesuje mnie jak rozwijają się poszczególni zawodnicy  z regionu, a jest tam okazja ich podglądać. Uważam jednak, że wizja redaktora Reszki jest utopijna. Chemik nie ma zdolności przyciągania kibiców, a klub bez kibiców nie jest w stanie wspiąć się na poziom odpowiadający potencjałowi Bydgoszczy. 14 lat temu w sezonie 2002/2003 przerabialiśmy pomysł fuzji Chemika/Zawiszy. Przyjrzyjmy się jak to się skończyło.

Chemik otrzymał w ramach tej fuzji najlepszych piłkarzy i grał w III lidze, a Zawisza pozbawiony najlepszych zawodników i jakiegokolwiek wsparcia spadł do V ligi. Zawiszę przejęło wtedy Stowarzyszenie  Piłkarskie Zawisza w V lidze i już w sezonie 2006/2007 Chemik zdegradowany do IV ligi walczył z Zawiszą w derbach. W 2009 roku Chemik wylądował na 5 poziomie rozgrywkowym, a Zawisza wprowadzony przez SP Zawisza do centralnych rozgrywek grał już w II lidze zachodniej.




Jaka była najbardziej zauważalna różnica pomiędzy Zawiszą grającym na 3 poziomie rozgrywkowym, a Chemikiem grającym na 3 poziomie rozgrywek?

Na Zawiszę chodziło po kilka tysięcy osób, na Chemika, po kilkaset. Jeżeli ktoś ponownie usiłuje roztaczać wizje odbudowy bydgoskiego futbolu poprzez Chemik, to powinien wziąć te fakty pod uwagę.

Ze wszystkich stron dociera do mnie wiele sygnałów, że wielu ludzi będzie wspierało proces odbudowy Zawiszy nawet  z B-klasy. Zawisza nie zginie. Szkoda jednak, że obecne władze Bydgoszczy robią co w ich mocy, żeby w tej odbudowie przeszkodzić. Wydaje się to całkowicie irracjonalne, ale niestety takie są dzisiaj fakty.