sobota, 27 sierpnia 2016

Wisła Fordon - Zawisza Bydgoszcz 2:1

Nareszcie skończyło się czekanie na rozpoczęcie zmagań Zawiszy w B-klasie. Na stadionie stawiło się około 1,5 tysiąca ludzi spragnionych meczowej atmosfery, sportowej walki o ligowe punkty.


Efektowne fotki z oprawy meczowej, której nie mogło zabraknąć na takim meczu prezentowane są od kilku godzin na różnych portalach internetowych. Takie kibicowanie w B-klasie nie zdarza się często.

Na boisku widać było, że zespół Zawiszy dopiero się tworzy, a gospodarze górowali zgraniem i dyscypliną taktyczną. Nie przez przypadek w zeszłym sezonie walczyli o awans do A-klasy i w obecnym sezonie są jednym z faworytów do awansu. Dzisiaj nie udało się urwać im punktów, ale na szczęście w futbolu jest szansa do rewanżu.  Czas będzie pracował z pewnością na korzyść zespołu niebiesko - czarnych.

Pierwszego gola nowej ery w dziejach Zawiszy zdobył przedstawiciel młodego pokolenia - Ernest Szumla minutę po wejściu na boisko. Wyrównanie w 84 minucie spotkania dawało szansę na komplet punktów, ale to gospodarze po błędzie bramkarz Zawiszy wyszli na prowadzenie i go już nie oddali.
Doświadczony golkiper Zawiszy otrzymał z trybun gromkie wsparcie. Taki jest nasz Zawisza, że wynik nie jest ważniejszy niż szacunek dla ludzi, którzy zdecydowali się wspierać klub na samym dnie. Zawisza nie może obecnie zaoferować zawodnikom wiele. W zasadzie nic oprócz możliwości walki na boisku. Zawisza pozbawiony decyzjami prezydenta miasta dostępu do obiektów na Gdańskiej w zasadzie nie ma nawet gdzie trenować. Dlatego wszystkich zawodników, którzy zdecydowali się oddawać swój czas, siły, zdrowie dla Zawiszy będzie spotykał za to szacunek. Woli walki na pewno nie brakowało mimo 30-stopniowego upału. Wojtek Ruczyński strzelił nawet gola na 2:1, ale sędzia dopatrzył się spalonego. W końcówce spotkania nie brakowało okazji bramkowych, bo wszyscy dawali z siebie maksimum.

Obsługa medialna także była ozdobą meczu :)

27 lat i 348 dni.


Zespół Zawiszy to mieszanka rutyny z młodością. Średnia wieku zespołu w dniu dzisiejszym, to 27 lat i 348 dni.  Najstarszy na boisku był Artur Gajewski (rocznik 78). Szóstka zawodników z pola jest urodzona w latach 80-tych:

  • Jarosław Lewandowski (87), 
  • Krzysztof Łożyński (84),
  • Adam Wiśniewski (86), 
  • Paweł Ettinger (87),  
  • Wojciech Ruczyński (81),
  •  Sergiusz Kot (87);

W wyjściowym składzie znalazło się 4 zawodników urodzonych w latach 90-tych:

  • Wojciech Lewandowski (93),
  • Nikodem Kasperczak (95),
  • Patryk Szymański (94),
  • Sebastian Każuro (99)
 Na zmiany wchodzili:
  • Patryk Kuczawski (90),
  • Oskar Ziemba (98),
  • Damian Nowak (95),
  • Ernest Szumla (96) - strzelec gola na 1:1
Piłkarze podziękowali kibicom za wsparcie i doping, a kibice odwzajemnili się podziękowaniami za walkę.


Bardzo miłym akcentem był moment po meczu gdy zawodnicy i sztab szkoleniowy Wisły Fordon zaintonowali :"Nigdy nie zginie, Zawisza nigdy nie zginie".


Dobrej atmosfery tego dnia nie był w stanie popsuć fakt, że obie drużyny nie mogą jednocześnie wygrać. Na boisku widzieliśmy twardą walkę o ligowe punkty, co nie przesłaniało jednak szacunku dla rywali.

Porażka nie może cieszyć, ale jest sporo pozytywów. Nareszcie mamy zespół, który możemy dopingować, którego postępy, w co nie wątpię, będziemy oglądali. Na naszych oczach będą rodziły się nowe talenty. Trudno przewidzieć ile jeszcze czasu Zawisza będzie musiał się tułać po boiskach poza Bydgoszczą. Działania prezydenta miasta w tej sprawie są bardzo dziwne. Frekwencja na spotkaniu Zawiszy w B-klasie (VIII lidze) była z pewnością wyższa  niż na spotkaniach III-ligowego Chemika, i Polonii grającej w klasie okręgowej razem wziętych. Wielu Bydgoszczan chce oglądać spotkania Zawiszy i dopingować bydgoski zespół, ale prezydent miasta woli, żeby stadion stał pusty. Nie ułatwia to pracy policji, która przecież zabezpiecza i zabezpieczać będzie te spotkania rozgrywane poza stadionem, który jest przystosowany do przyjmowania takich dużych ilości kibiców, posiada monitoring, duże parkingi, wygodne szatnie. Blokowanie dostępu zespołu Zawiszy do stadionu Zawiszy jest najbardziej niezrozumiałym zjawiskiem w krajobrazie po upadku spółki WKS Zawisza Bydgoszcz. Miejmy nadzieję, że taka sytuacja nie będzie trwała długo.
Brak możliwości trenowania w godziwych warunkach nie ułatwi pracy sztabowi trenerskiemu Zawiszy i drużynie Zawiszy. Zawisza, największa piłkarska marka Bydgoszczy i regionu potrzebuje dzisiaj wsparcia, żeby możliwa była sprawna odbudowa tego co legło w gruzach.

Zarząd SP Zawisza odpowiedział na apel Rady Miasta i niczego stworzył B-klasowy zespół, który utrzymuje ciągłość udziału w rozgrywkach seniorskich legendarnego Zawiszy.
Zawisza Bydgoszcz ma przychylność Rady Miasta, przychylność sponsorów. Prezes klubu, Krzysztof Bess kilka minut podczas prezentacji zespołu w czwartek wymieniał listę sponsorów wspierających działania SP Zawisza Bydgoszcz nakierowane na odbudowę futbolu. Zawisza ma także przychylność wielu kibiców, którzy jak widać nie zapomnieli o swoim klubie i mają zamiar wspierać go na dobre i na złe. Na meczu Zawiszy w  B-klasie pojawiło się mniej więcej tyle osób, ile chodzi zazwyczaj na mecze Olimpii Grudziądz w I lidze. Myślę, że to poważny argument, żeby władze miasta przestały utrudniać odbudowę klubu, który może być przecież ponownie naszą wspólną dumą.



Zapraszam do obejrzenia całej galerii zdjęć prezentujących oprawę meczową przygotowaną przez kibiców: http://zawiszafans.net/galeria/mecz/Wisla_Fordon_Zawisza_Bydgoszcz_2016-08-27

Zawisza w B-klasie jak widać potrafi sprawiać radość kibicom. Jeżeli jednak ma kiedykolwiek stać się ponownie klasowym klubem i dumą całego miasta, to potrzebne jest wsparcie miasta, w postaci udostępnienia obiektów sportowych klubowi. Miasto Bydgoszcz udostępnia nieodpłatnie obiekty sportowe innym bydgoskim klubom, zatem nie będzie w tym nic dziwnego, jeżeli będzie udostępniało obiekty na Gdańskiej klubowi, który wyzwala ciągle ogromne zainteresowanie bydgoszczan, nawet w B-klasie. Dzięki temu na pewno więcej bydgoszczan będzie mogło oglądać mecze Zawiszy, a na pewno będą oglądać je w znacznie lepszych warunkach niż w Potulicach.

Wracając do meczu, pół żartem, pół serio można zdjąć nieco presji z naszego zespołu słowami: na pewno nie spadniemy w tym sezonie, panowie. Mamy za sobą pierwszą ligową porażkę, może być już tylko lepiej.
Analizujemy błędy, walczymy dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz