czwartek, 8 września 2016

Od B-klasy do Ekstraklasy.

Od B-klasy do Ekstraklasy. Taką drogę pokonał Piast Gliwice w latach 1997-2008.

Jedynym zawodnikiem, który całą tą drogę z Piastem przebył jest Jarosław Kaszowski. Być może podobna historia stanie się udziałem któregoś z młodych chłopaków, którzy dzisiaj zdecydowali się reprezentować barwy Zawiszy w B-klasie, mają talent i gotowość do ciężkiej pracy i podnoszenia swoich umiejętności. Zawisza jest klubem, z którym można "rosnąć". Zawisza będzie grał o awans permanentnie przez wiele nadchodzących lat. Nie możecie tego przegapić. Na naszych oczach piłkarze Zawiszy będą pisali prawdopodobnie najbardziej niesamowitą historię w dziejach klubu. Od uporu, pracowitości i wytrwałości w dążeniu do celu każdego z zawodników zależy jak daleką drogę w górę pokonają razem z Zawiszą. Trzymam kciuki, żeby to była długa droga, pełna wspaniałych emocji. Być może za kilka lat będziemy wspominali te trudne czasy z łezką w oku. Okazja do kibicowania Zawiszy w B-klasie może się już nie powtórzyć.


W sobotę kolejny mecz Zawiszy w B-klasie i szansa na pierwsze ligowe punkty. Zobaczymy jaką formę zaprezentują nam niebiesko-czarni. W najbliższą sobotę - 10 września, o godzinie 16.00, w ramach 3. kolejki rozgrywek B klasy, bydgoski Zawisza zagra po raz drugi w tym sezonie na wyjeździe, tym razem w Ślesinie z miejscową Zorzą. 



Powyżej wklejam zdjęcie z sezonu, w którym Zawisza także nie mógł grać na swoim stadionie, tylko zupełnie z innego powodu. Warto przypomnieć, że wtedy nie stanowiło problemu rozgrywanie przez Zawiszę spotkań  na miejskich obiektach przy ulicy Słowiańskiej oraz na Gwieździe. Negatywne nastawienie miejskich władz do Zawiszy, największego piłkarskiego klubu w mieście, powoduje, że na żadnym miejskim obiekcie w Bydgoszczy nie znalazło się obecnie miejsce dla bydgoskiego Zawiszy. Ciągle nasuwa się pytanie czy nie szkoda tych 100 milionów złotych wydanych z pieniędzy podatników na przebudowę stadionu Zawiszy? To trochę tak, jak gdyby miasto kupiło powiedzmy 10 nowych tramwajów i postawiła wszystkie w zajezdni, żeby porastały mchem. Takiej skali marnotrawstwa jeszcze chyba w tym mieście nie było. Najbardziej przykre jest to, że opinia publiczna biernie przyjmuje postawę prezydenta, który jednoosobowo rządzi miejskim mieniem jak swoją własnością. Ignoruje apele między innymi Rady Miasta Bydgoszczy o wsparcie dla Zawiszy w tych trudnych chwilach. W każdym mieście może przytrafić się u władzy taki człowiek, ale w normalnym mieście wewnętrzna presja ze środowiska, które wyniosło go do władzy przekonałaby go, żeby się zreflektował. Środowiskiem, które wyniosło do władzy prezydenta Rafała Bruskiego jest Platforma Obywatelska. Wszystko wskazuje na to, że takie postępowanie prezydenta wobec Zawiszy jest w tym środowisku akceptowane. Warto o tym pamiętać przy kolejnych wyborach.


Zachęcam do przeczytania całego tekstu, poniżej zamieszczam jego fragment dotyczący początków drogi Piasta na regionalnych  śląskich boiskach. Może będzie on fajną inspiracją dla wszystkich, którzy mają gotowość kroczyć z Zawiszą, nawet w VIII lidze.


"Droga od najniższej do najwyższej klasy rozgrywkowej trwała długich 11 lat. Kaszowski - bohater gliwickich kibiców - opowiada "Gazecie" o wspaniałych wygranych, dołujących porażkach, momentach zwątpienia i wielkiej radości.

O B-klasie (sezon 1997/98)

Reaktywacja Piasta zbiegła się w czasie z ukończeniem przeze mnie wieku juniora. Nasza postawa w lidze była wielką niewiadomą - przecież byliśmy wielką zbieraniną. Generalnie grało się za darmo. Szczególnie mi to nie przeszkadzało, bo mieszkałem wtedy jeszcze z rodzicami i nie miałem wielkich wydatków. Poza tym zarabiałem w lidze halowej. Pamiętam, jak trenowaliśmy na żwirowym boisku przy ul. Okrzei. Pylicy można było dostać. Pierwszy mecz rozegraliśmy na wyjeździe ze Zniczem Poniszowice. Wygraliśmy, a ja strzeliłem jedną z bramek. Przed tamtym meczem przebieraliśmy się w... autach. O awans - z powodzeniem - walczyliśmy z ŁTS-em Łabędy. Na decydujący mecz z lokalnym rywalem przyszło ponad 4 tys. ludzi. To był fenomen!

O A-klasie (sezon 1998/99)

Mało pamiętam tamtą ligę. Może dlatego, że przeszliśmy przez nią jak burza. Wszyscy się wtedy na nas nastawiali. W końcu reprezentowaliśmy słynnego Piasta, ale jakoś się wygrywało. Do drużyny dołączył wtedy Wojtek Gontarewicz, a ja zostałem przesunięty na pozycję defensywnego pomocnika. Przez wiele lat grałem na tej pozycji i pewnie dlatego strzeliłem tak niewiele goli dla Piasta.

O V lidze (sezon 1999/00)

Najlepiej zapamiętałem najładniejszego gola, jakiego strzeliłem w karierze. W meczu z Carbo Gliwice, stojąc 20 metrów przez bramką, przyjąłem dośrodkowanie wewnętrzną częścią stopy, a potem z półobrotu trafiłem w samo okienko. Rok 2000 kojarzy mi się też z grą w futsalowej reprezentacji Polski. Trener Roman Sowiński powołał mnie na turniej eliminacyjny do mistrzostw Europy. Wielkim przeżyciem była dla mnie możliwość wymiany koszulki z jednym z piłkarzy z Izraela. W decydującym spotkaniu wygraliśmy z Portugalią, a ja zdobyłem jedną z bramek. Piłce halowej zawdzięczam bardzo dużo - dzięki niej zwiedziłem kawał świata. Z drugiej strony, nie raz przyszło mi rozgrywać dwa mecze jednego dnia, a potem nogi mocno bolały.

O IV lidze (sezon 2000/01)

Dużo wyższe wymagania. Na dodatek nie tylko trzeba było wygrać ligę, ale także baraż. Do zespołu dołączył wtedy były reprezentant Polski Leszek Iwanicki. Dla mnie, młodego chłopaka, było dziwne, że przyjeżdża on tylko na... dwa treningi w ciągu całego tygodnia. Rywalizację w grupie wygraliśmy z Walką Zabrze i w barażach zagraliśmy z Victorią Jaworzno. Przed tym pojedynkiem toczyła się prawdziwa wojna psychologiczna. Jedni zarzucali drugim, że na pewno przekupią sędziego. W pierwszym meczu na wyjeździe zremisowaliśmy 1:1. Pamiętam, że w rewanżu kapitalny mecz rozegrał mój przyjaciel Tomek Szeja. Wygraliśmy 3:1. Ach! I jeszcze jedno. Graliśmy wtedy w potwornym deszczu. Pamiętam widzów schowanych pod parasolami. Teraz awansowaliśmy do ekstraklasy, to może w końcu wybudują na naszym stadionie dach dla publiczności?"


czytaj całość: http://www.sport.pl/sport/1,78978,5247205.html

wtorek, 6 września 2016

Zawisza w VIII lidze ....silniejszy niż się zdaje.

Tytuł trochę prowokacyjny, ale za chwilę rozwinę myśl, żeby powyższą sentencję uzasadnić. O sile Zawiszy stanowi przede wszystkim ogromne poparcie społeczne, jakiego klubowi udzielają setki, a może nawet tysiące ludzi. Trudno tą liczbę precyzyjnie określić. Wielu z nich wspiera Zawiszę anonimowo.

Co wiemy na pewno? Stowarzyszenie Piłkarskie Zawisza ma kilkudziesięciu stałych członków, którzy swoje przywiązanie do klubu wyrażają m.in. poprzez regularne wpłaty składek na konto stowarzyszenia.

Na Facebooku prężnie działa grupa Zawisza NCE - Odbudowa klubu w B-klasie.



Grupa działa głównie w środowisku emigracji, ale rozliczając zebrane datki na rzecz Zawiszy podaje także wpłaty w złotówkach.


Działania grupy budzą duże zaufanie, bo każda wpłata dokumentowana jest wpisem na Facebooku, co umożliwia każdemu darczyńcy sprawdzenie, że pieniądze zasilają budżet wsparcia klubu  i lądują ostatecznie na koncie SP Zawisza. Dobrowolne wpłaty w grupie Zawisza NCE w sierpniu wyniosły 1078 funtów oraz 366.51 złotych. Po opłaceniu serwera zawiszafans.net (160 funtów kwartalnej opłaty), do Polski powędrowało 918 funtów oraz 366.51 złotych. To oznacza, że pomoc o wartości  ponad 5 tysięcy (kurs Funta to 5,19 za 1 złotówkę) popłynęła w sierpniu od grupy Zawisza NCE.

W obecnej sytuacji klubu nie trzeba nikomu tłumaczyć jaką to ma ogromną wartość. Nie chodzi o same pieniądze, ale też o świadomość jak wielu ludziom zależy na odbudowie Zawiszy.

galeria  -zawiszafans.net


Jeżeli klub, który zaliczył spadek z I ligi do B-klasy i przez władze miasta został wyproszony z obiektów użytkowanych od kilkudziesięciu lat,  może liczyć na tak duże wsparcie, to znaczy, że już nic nie jest w stanie zniszczyć Zawiszy. Ta myśl daje dużo energii do działania. Dzisiaj są w Bydgoszczy osoby, które usiłują zaszkodzić piłkarskiemu Zawiszy, ale prędzej czy później zostaną one odsunięte od sprawowanej władzy i Zawisza wróci na macierzysty stadion. Stadion nie jest własnością żadnego urzędnika, nawet tego najwyższego (chwilowo) rangą. Jest własnością społeczności bydgoszczan i w dużej mierze dzięki społecznemu zaangażowaniu powstawał. Tutaj zacytuję fragment ze strony www.zawisza.info.pl:

"Warto nadmienić, że większość prac wykonywana była społecznie. Nikt nie liczył godzin spędzonych na budowie. Sporo robót wykonywano bez pomocy specjalistycznego sprzętu, którego wtedy brakowało. Czasami sprzęt budowlany pożyczano z innych zakładów i pracowano w godzinach nocnych, bo na rano musiał już zostać zwrócony. „Taka sytuacja miała miejsce np. w przypadku buldożera, który na nocną pracę dowożono codziennie z terenów budowy w okolicy dworca kolejowego, po to, by rankiem odwozić go z powrotem. Niemal do legendy przeszedł fakt zrywania bruku pod wiaduktem kolejowym (do czasu wypożyczenia maszyny z innego przedsiębiorstwa), gdyż spychacz ułożony na platformie transportowej był o... 2 cm za wysoki” – to cytat z jubileuszowej publikacji Wojciecha Lipońskiego. Często wykorzystywano do pomocy zaprzęgi konne i wózki, które poruszały się po ułożonych torach."

Ostatnie przebudowy stadionu obywały się również dzięki zaangażowaniu  publicznych, a więc społecznych pieniędzy pochodzących z podatków bydgoszczan. Próba usunięcia Zawiszy ze stadionu Zawiszy skazana jest na porażkę. Kwestią czasu pozostaje tylko czas powrotu zespołu na Gdańską 163. Dzisiaj najważniejsze jest utrzymanie ciągłości udziału zespołu seniorów Zawiszy w rozgrywkach (co nie ulega już wątpliwości) oraz budowanie ciągle rosnącej społeczności wspierającej odbudowę klubu.


Dobrze, że mamy do dyspozycji różne formy wspierania klubu, bo każdy może wybrać taką, jaką woli. Jednemu/jednej bardziej odpowiada branie udziału w biciu kolejnych rekordów wsparcia Zawiszy poprzez grupę Zawisza NCE, a kto inny woli wsparcie w formie regularnych wpłat. Mi osobiście wydaje się ważne, żeby jak najwięcej osób w trwały sposób związało się z Zawiszą przystępując do Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza i deklarując regularne wpłaty (obecnie to 20 zł miesięcznie). Ten potencjał wyrażony dużą ilością stałych członków będzie dawał poczucie stabilizacji klubowi, pozwalając zarządowi klubu zapewnić jak najlepsze warunki do treningów wszystkim zespołom. A nie jest prostą sprawą zapewnienie boisk wszystkim zespołom Zawiszy.


www.zawisza.bydgoszcz.eu


W jaki sposób można zostać członkiem naszego stowarzyszenia? Wszystkie informacje na ten temat znajdują się na oficjalnej stronie internetowej stowarzyszenia www.zawisza.bydgoszcz.eu

gdzie można pobrać deklarację członkowską do wypełnienia.




Członek zwyczajny, to osoba, która ma zamiar czynnie uczestniczyć w życiu klubu, czynnie brać udział w decyzjach podejmowanych przez walne zgromadzenie członków. Aby zostać członkiem zwyczajnym należy uzyskać rekomendacje dwóch aktywnych członków stowarzyszenia, wysłać deklaracje członkowską na  wskazany adres oraz zapłacić składkę członkowską. 

Członek wspierający to osoba ,która nie ma zamiaru aktywnie uczestniczyć w zebraniach stowarzyszenia, a po prostu chce regularnie wspierać klub. Aby zostać członkiem zwyczajnym wystarczy wysłanie deklaracji i opłacanie składek.

Każda forma wsparcia klubu jest cenna, a najważniejsze jest wsparcie swoją obecnością na meczach Zawiszy. W ostatnim spotkaniu z Wisłą Fordon brało udział według różnych opinii między 1,5 tysiąca a 2 tysiące kibiców. Trudno to dokładnie zweryfikować, ale bez wątpienia była to najwyższa frekwencja na piłkarskim spotkaniu ligowym w Bydgoszczy a także w całym regionie we wszystkich możliwych ligach w jakich grają regionalne zespoły. To jest fenomen Zawiszy, który trudno zrozumieć niektórym ludziom. Jednak każdy kto kiedykolwiek poczuł tą wspólnotę emocji i celów zrozumie bez trudności. Zapraszajcie nowych znajomych, niech to poczują i zobaczą jak np. po poważnym błędzie zawodnik jest wspierany z trybun zamiast być wygwizdywanym, jak to ma miejsce  w większości klubów. Zawisza odkąd pamiętam był specyficznym klubem. Może dlatego rozwijało się tu wielu zawodników, którzy gdzie indziej nie potrafili osiągnąć już tak wysokiej formy? Mam nadzieję, że Zawisza Bydgoszcz (bez stadionu i w B-klasie) pozostanie wzorem pozytywnych piłkarskich emocji na długie lata. 

Dlatego warto ten klub wspierać. Zachęcam Was, żebyście robili to właśnie teraz,gdy Zawisza organizacyjnie jest na dnie i najmocniej tego potrzebuje. Przez całe lata będziecie mogli być dumni z tego dzieła, które obecne pokolenie musi wykonać i wykona. Kiedyś przekażemy ten klub naszym synom i córkom i będziemy mogli z dumą wspominać te lata, w których podnieśliśmy Zawiszę po drugiej, najbardziej dotkliwej degradacji. To dzieło warte jest naszego wysiłku i poświęcenia nieco swoich pieniędzy (równowartości kilku piw miesięcznie).

Gdy podniesiemy ten klub, będziemy ponownie z dumą jeździli po całym kraju, a każdy kibic, niezależnie od barw klubowych będzie z uznaniem patrzył na to co zrobiliśmy. Nie jest łatwo podnieść klub z takich tarapatów, nikt osobno nie da rady, ale wszyscy razem możemy to zrobić i zrobimy to.


Amen.

sobota, 3 września 2016

W ostatnim dniu okienka transferowago Zawiszę zasilił napastnik niezłego IV-ligowca.

Zawisza Bydgoszcz zgłosił do rozgrywek 29 graczy. O większości z nich informacje pojawiały się w mediach już wcześniej. Sylwetki kilku z nich warto jednak przybliżyć. W ostatnim dniu sierpnia Zawisza pozyskał Marcina Szmańkowskiego, który w poprzednim sezonie był zawodnikiem IV ligowego ROL.KO Konojady, walczącego o awans do III ligi. 32-letni napastnik wystąpił w poprzednim sezonie w końcówkach pięciu spotkań. Sam fakt, że był w kadrze jednego z najmocniejszych IV-ligowców naszego regionu pokazuje jego potencjału. Z pewnością ten zawodnik może być wartościowym członkiem zespołu Zawiszy. W sezonie 2010/2011 Marcin występował w III lidze w zespole Chemika Bydgoszcz. To jest krzepiące, że tylu wartościowych zawodników postanowiło związać się z Zawiszą przeżywającym organizacyjnie trudne chwile. Życzę dobrego, szybkiego wkomponowania się w drużynę i zdobywania wielu bramek.

zdjecie: chemikbydgoszcz.futbolowo.pl


W pierwszej połowie spotkania z Wisła Fordon kibicom Zawiszy miał okazję zaprezentować się obrońca Patryk Szymański. Patryk (rocznik 1994) to młody, perspektywiczny zawodnik. W IV lidze grał w sezonie 2014/2015 (1502 minuty w 28 spotkaniach Gromu Osie).

W sezonie 2014/2015 na poziomie III ligi we Wdzie Świecie grał Sergiusz Kot. Ten 28 letni gracz w sparingach zaprezentował sporo udanych zagrań. Być może ten sezon będzie obfitował w jego bramki i asysty. W sezonie 2014/2015 Sergiusz Kot spędził na boiskach III ligi 389 minut w trakcie 18 spotkań ligowych.

W Unii Solec Kujawski w sezonie 2014/2015 grał Adam Wiśniewski. W jego grze ciągle widać dobry przegląd pola. W sparingach często długimi, celnymi podaniami obsługiwał swoich kolegów. Jeżeli zdrowie dopisze, to Wiśniewski z pewnością ponownie będzie wyróżniającą się postacią Zawiszy. Gra na poziomie III ligi pozostawia trwałe pozytywne nawyki, których się tak łatwo nie zapomina.
W sezonie 2014/2015 ten zawodnik spędził na boiskach III ligi 732 minuty w 10 spotkaniach rozegranych barwach Unii Solec Kujawski.

W zeszłym sezonie najwyżej spośród obecnych zawodników Zawiszy grał Nikodem Kasperczak (21 lat). W Barwach Sparty Brodnica w III lidze rozegrał 9 spotkań (498 minut).

Sylwetki wszystkich zawodników Zawiszy zaprezentowane są na stronie http://zawisza-bydgoszcz.futbolowo.pl/roster/kadra-2016-2017 , której lekturę serdecznie polecam.

W ten weekend Zawisza pauzuje w związku z wycofaniem się z rozgrywek Sparty Bydgoszcz. Jest więc dodatkowy tydzień na zgrywanie się nowego zespołu Zawiszy, czy pracę nad kondycją.

Za tydzień (10 września, godz. 16:00) rywalem niebiesko-czarnych będzie Zorza Ślesin.


W tym sezonie będzie dużo okazji do zwiedzania naszego pięknego regionu. Po 2,5 letnim bojkocie spotkań każda okazja jest dobra, żeby zobaczyć Zawiszę w akcji i kibicować z całego serca.

Już pierwszy ligowy mecz pokazał, że zawodnikom Zawiszy nie brakuje woli walki.