czwartek, 18 maja 2017

Jak identyfikować się z moim miastem, które niszczy mój klub piłkarski?

24 maja 2017 roku odbędzie się uroczysta sesja Rady Miasta, na której odbędzie się uroczyste wręczenie Medali Prezydenta Bydgoszczy za wkład w rozwój bydgoskiego samorządu.








Stowarzyszenie Metropolia Bydgoska, do którego należę od kilku lat zostało zaproszone do udziału w tej sesji.









Parodia samorządu.


Nie wybieram się niestety na wspólne świętowanie. Fakty, których obecnie jesteśmy świadkami świadczą niezbicie o tym, że mamy w Bydgoszczy do czynienia z parodią samorządu. Człowiek, który będzie wręczał medale za rozwój samorządności wielokrotnie ignorował wolę Rady Miasta, co gorsza robi to w kwestii, która jest dla mnie osobiście niezwykle istotna: w kwestii piłkarskiego Zawiszy Bydgoszcz.

Jak wiedzą o tym wszyscy zainteresowani, Rada Miasta wystosowała apel do prezydenta Bydgoszczy o udostępnienie miejskich obiektów sportowych młodzieżowym zespołom prowadzonym przez Zawiszę Bydgoszcz, ikonę Bydgoszczy i regionu. Prezydent Rafał Bruski, który ma zamiar wręczać medale za rozwój samorządności całkowicie ignoruje w tej sprawie wolę Rady Miasta. Takie fakty pokazują, że wtedy, kiedy to komuś nie na rękę, to gwałcona jest idea samorządności. Zarówno na szczeblu regionu, jak i ma szczeblu miasta mamy do czynienia z udzielnymi książętami, którzy rozporządzają powierzonym im samorządowym majątkiem jak swoim własnym. Tak robi marszałek województwa, tak samo robi prezydent Bydgoszczy. W tym przypadku wola jednego człowieka ma większe znaczenie niż wola całej Rady Miasta, większe znaczenie niż wola tłumu bydgoszczan, którzy w obronie piłkarskiego Zawiszy zorganizowali rok temu przemarsz i wiec pod ratuszem.

W takie sytuacji nie jest mi zupełnie do świętowania. Raczej wstyd mi, że żyję w takim mieście gdzie przez prezydenta niszczona jest jedna z największych sportowych marek. Rada Miasta niby chce pomóc, ale okazuje się bezradna, a wszystko dzieje się przy obojętnej postawie dużej części elit miasta, czy mediów. Powtórzę, wstyd mi, że żyję w takim mieście.


Suche fakty w sprawie Zawiszy:



O sytuacji jaka miała miejsce w piłkarskim Zawiszy Bydgoszcz w ostatnich latach pisałem na blogu zawisza1946.blogspot.com  Gdyby ktoś chciał przypomnieć sobie kolejne fakty w procesie niszczenia piłkarskiego Zawiszy to można je tam będzie zawsze znaleźć.


W skrócie i bez wybielania najważniejsze fakty w procesie degradacji Zawiszy są takie:

  • miasto Bydgoszcz w 2008 roku przejęło II-ligowy zespół piłkarski od Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza i zawiązało razem z nim spółkę z większością udziałów. Społecznicy, którzy odbudowali wcześniej Zawiszę od poziomu V ligi zaufali miastu, które miało być gwarantem stabilizacji klubu na poziomie centralnych rozgrywek. Potem okazało się, że nie było gwarantem niczego. Ale po kolei.
  • Po 3 latach, w momencie awansu Zawiszy do I ligi w 2011 roku miasto sprzedało większość swoich udziałów Radosławowi Osuchowi, który początkowo osiągał sukcesy z klubem, awansując z nim do Ekstraklasy czy zdobywając Puchar Polski.
  • Niestety miasto całkowicie utraciło kontrolę nad spółką na skutek działań jego władz, które m.in. z niewyjaśnionych do dzisiaj logicznie powodów zrzekły się prawa do obsady przysługującego Bydgoszczy członka Rady Nadzorczej Spółki. Właśnie to uniemożliwiło Bydgoszczy odzyskanie kontroli nas spółką w przypadku problemów. 
  • Co gorsza, okazało się, że umowa pomiędzy miastem a Radosławem Osuchem okazała się nie gwarantować odzyskania kontroli nad spółką przez miasto, mimo że była podobno długo negocjowana właśnie w tym celu. Władze Bydgoszczy podeszły do piłkarskiego Zawiszy Bydgoszcz w taki sposób, jak gdyby celem był chwilowy sukces i puchar (który de facto zniknął razem z Radosławem Osuchem), a nie zbudowanie stabilnych struktur na długie lata. Ta krótkowzroczność i niefrasobliwość władz miasta będzie kosztowała Bydgoszcz przynajmniej kilka długich lat bez obecności ligowego zespołu w rozgrywkach centralnych w najbardziej  medialnej dyscyplinie sportu. Bydgoszcz przez długie lata będzie mogła tylko marzyć o takim futbolu jaki grany jest choćby w Grudziądzu, gdzie miejscowa Olimpia zarządzana jest w efekcie jest tam stabilnie przez wiele lat.
  • Władze Bydgoszczy przez kilka lat ignorowały sygnały o nieprawidłowościach finansowych w klubie i do samego końca wspierały spółkę finansowo, przekazując jej publiczne, miejskie pieniądze. A to właśnie brak finansowego nadzoru nad klubem i nad sposobem wykorzystania publicznej pomocy dla klubu zdecydował o  braku jego stabilności w dłuższej perspektywie czasowej.
  • Dopiero gdy Radosław Osuch zniknął bez śladu razem z Pucharem Polski i całym zespołem prezydent Bydgoszczy przyznał, że czuje się oszukany. Mimo to nie podjął on żadnych działań w celu szybkiej odbudowy klubu na bazie IV-ligowych rezerw. W obliczu groźby całkowitego przerwania ciągłości funkcjonowania zespołu piłkarskiego seniorów Zawiszy Stowarzyszenie Piłkarskie wzięło na siebie ciężar organizacji zespołu zupełnie od podstaw na bazie własnych środków finansowych.W takiej trudnej sytuacji zamiast wsparcia ze strony władz Bydgoszczy Zawisza nie otrzymał zgody na korzystanie ze stadionu Zawiszy przy ul. Gdańskiej, co uniemożliwiło podjęcie starań o start zespołu w IV lidze. Przez cały sezon 2016/2017 Zawisza Bydgoszcz rozgrywa swoje spotkania gościnnie na stadionie w Potulicach. W całej Bydgoszczy, mieście o metropolitalnych podobno ambicjach nie znalazł się obiekt sportowy, na którym Zawisza Bydgoszcz mógłby rozgrywać swoje mecze. Takie są suche fakty. Wiele klubów piłkarskich w Polsce przechodziło różne problemy, ale taka kompletna degradacja przy aktywnym współudziale władz miasta nie miała miejsca chyba jeszcze nigdzie w Polsce poza Bydgoszczą. Zazwyczaj klubu z wielkich miast wracały do gry po 2-3 latach odbudowy. Zawisza z VIII ligi będzie podnosił się wiele lat.
  • Faktem jest też, że stadion zmodernizowany za około 100 milionów złotych pochodzących z publicznych pieniędzy, mogący gościć około 20 tysięcy kibiców, nie służy obecnie żadnej ligowej drużynie piłkarskiej i jest wykorzystywany wyłącznie okazjonalnie.

Rada Miasta w czerwcu 2016 roku apelowała do prezydenta Bydgoszczy o podjęcie działań mogących uratować piłkarskiego Zawiszę po upadku spółki Radosława Osucha na możliwie wysokim poziomie rozgrywkowym. Pisałem o tym tutaj.



Rada Miasta jesienią 2016 roku wydała apel do prezydenta o udostępnienie bydgoskich obiektów młodzieżowym zespołom Zawiszy Bydgoszcz, ale prezydent to ignoruje. "Wie lepiej". Taka jest praktyka samorządności, wbrew temu co będzie wygłaszane na uroczystej sesji w ratuszu za tydzień.

Wręczanie medali za zasługi w budowaniu samorządności to na pewno mogła by być miła uroczystość. Ale bardziej niż medalu potrzeba mi najpierw normalności w tym mieście. Życzę miłego świętowania, ale się do niego nie przyłączę.

Przez kilka lat aktywnie starałem się włączać w dyskusje dotyczące miejskich problemów, ale gdy Zawisza Bydgoszcz pozbawiony jakiegokolwiek wsparcia, zdegradowany do VIII ligi, wyrzucony ze swoich obiektów rozgrywa "domowe" mecze w Potulicach, to naprawdę nie chce mi się dyskutować o ścieżkach rowerowych, dziurach w chodnikach, czy rozkładach jazdy. Jeżeli Zawisza Bydgoszcz rozgrywa swoje mecze w Potulicach, to ja nie jestem pewien czy ja w ogóle jestem jeszcze bydgoszczaninem.

To co obecnie ma miejsce w Bydgoszczy w sprawie Zawiszy, to największy wstyd w dziejach 70-letniego już klubu, ciągle vice lidera tabeli wszech czasów II ligi.

To jest trudne pytanie: Jak identyfikować się z moim miastem, które niszczy mój klub piłkarski? Nie znam odpowiedzi na to pytanie.


Można postawić też inne pytanie. Dzisiaj niszczona jest piłkarska ikona Bydgoszczy. Jeżeli elity tego miasta przyglądają się temu procesowi bezczynnie, to czy jutro taki los może spotkać inne bydgoskie instytucje, inne bydgoskie marki? Jeżeli kochacie cokolwiek w Bydgoszczy, czy możecie czuć się spokojni patrząc na niszczenie Zawiszy przez władze miasta? Niezależnie od tego czy lubicie piłkę czy nie, uważam że powinno to was martwić.

Prawda jest taka, że sami potrafimy w Bydgoszczy niszczyć to co cenne. Wcale nie potrzebujemy do tego koniecznie sąsiadów z pobliskiego Torunia. Niedostatki zasobów intelektualnych naszych własnych elit próbujemy maskować przytaczając różne okoliczności zewnętrzne. Prawda jest taka, że świetnie dajemy sobie radę z niszczeniem własnych bydgoskich marek. We mnie skutecznie zniszczono obecnie jakąkolwiek identyfikację z Bydgoszczą. Obecnie czuję tylko wstyd, że jestem świadkiem takich wydarzeń i nie jestem w stanie nic zrobić.

wtorek, 9 maja 2017

Losy awansu Zawiszy do A-klasy rozstrzygnąć się mogą w Sadkach.

Już w niedzielę o 12:00 Zawisza zagra w Sadkach z miejscowym GLZS-em.

Rzut oka na tabelę pokazuje, że niebiesko-czarnych czeka tam jeden z 3 najpoważniejszych sprawdzianów do końca sezonu. GLZS zajmuje obecnie 3 miejsce w tabeli przed AF Brzoza i Olimpią Wtelno.

Zespół z Sadek u siebie uległ do tej pory tylko Olimpii Wtelno wygrywając resztę spotkań. Do Sadek wybiera się jeszcze również Wisła Fordon za kilka tygodni. Być może właśnie pokonanie GLZS Sadki okaże się kluczem do awansu. Jak wiadomo miejsca na potknięcia jest niewiele, bo Wisła Fordon do końca sezonu może się już nie pomylić. W najbliższej kolejce Wisła pauzuje, więc sytuacja w tabeli będzie bardziej czytelna po zakończeniu niedzielnego spotkania.


kliknij, żeby powiększyć

Algorytm prognozuje wygraną Zawiszy w Sadkach  na 48%, ale 45% szans daje naszym rywalom. Miejmy nadzieję, że będziemy w Sadkach świadkami przekonywającego zwycięstwa Zawiszy, ale nie ulega wątpliwości, że do tego spotkania trzeba podejść z maksymalną mobilizacją i koncentracją. Zespół z Sadek stracił w 7 domowych meczach tylko 10 goli i ma domowy bilans 6-0-1. Nie ma chyba lepszej rekomendacji, żeby do tego rywala podejść poważnie.



Zawiszę czeka jeszcze bardzo ciężki mecz w Brzozie, która u siebie straciła do tej pory tylko 5 goli. Spacerkiem nie będzie mecz z Olimpią Wtelno.

W mojej ocenie ostatnie spotkanie Zawiszy w Potulicach z Ramielem było jednym ze słabszych w wykonaniu Zawiszy. Trener Zarosa dokonał kilku korekt w składzie wyjściowym w porównaniu z poprzednimi spotkaniami. Trudno się dziwić takiej decyzji, bo mecz z rywalem o niższym potencjale piłkarskim jest świetną okazją żeby sprawdzić w warunkach bojowych dyspozycję zawodników, którzy mieli mniej okazji do grania. Tylko występy w lidze pozwalają zbudować im pewność siebie i dalszą motywację do treningów z pełnym zaangażowaniem. To jest ważna część procesu budowania zespołu.

Po zmianie stron i wprowadzeniu na boisko Pawła Kanika i Sergiusza Kota, a potem Adriana Brzezińskiego i Patryka Błażejewicza  tempo i jakość gry na pewno się poprawiły, ale w mojej ocenie zespołowi brakowało tej pewności w operowaniu piłką, jaką prezentowali choćby w Zamościu.

Wynik 3:1 poszedł w świat i zapewnił niebiesko-czarnym 3 ważne punkty. Udało się też wprowadzić do gry po pewnej przerwie Sebastiana Każuro ( asysta przy pierwszym golu) , Jarosława Lewandowskiego czy Tomasza Widomskiego (pierwszy raz w wyjściowym składzie). Występ golem okrasił Nikodem Kasperczak. Powodów do narzekania nie ma.

Z drugiej strony trzeba się spodziewać, że w Sadkach, na swoim terenie, GLZS zmusi Zawiszę do pokazania trochę więcej piłkarskiej jakości.

"Bydgoszcz miastem sportu, a kolejne w tym sezonie piłkarskie derby Bydgoszczy odbywają się w Potulicach"

Takie smutne komentarze można było usłyszeć na trybunach w niedzielę. Szkoda, że w naszym mieście używa się górnolotnych sloganów o stawianiu na sport, a rzeczywistość temu przeczy. Jesienne derby rozgrywane w Fordonie na Sielskiej pokazały, że nawet w B-klasie derbowy mecz może mieć atmosferę piłkarskiego święta. Szkoda, że ciągle blokowany jest dostęp do bydgoskich miejskich obiektów sportowych dla Zawiszy - najbardziej utytułowanego, piłkarskiego klubu w Bydgoszczy i regionie. Czy w Bydgoszcz, mieście o sporym potencjale, posiadającym wiele obiektów sportowych naprawdę nie  da się zapewnić miejsca do trenowania i rozgrywania spotkań ligowych dla wszystkich bydgoskich klubów?

Kiedyś, gdy to szaleństwo minie, będziemy wspominali cały sezon rozgrywany przez Zawiszę poza Bydgoszczą i będziemy się zastanawiali jak to w ogóle było możliwe. To jest całkowicie irracjonalne. Osoby odpowiedzialne za ten haniebny epizod w historii klubu już zapisały się na kartach historii. Zastanawiające jest to, że Rada Miasta nie jest w stanie zrobić nic poza wydaniem apelu do prezydenta miasta o udostępnienie bydgoskich obiektów Zawiszy Bydgoszcz.

Zawisza - Raków Częstochowa , kwiecień 2009, nowy stadion Zawiszy po przebudowie. Obecnie nie rozgrywa tam spotkań żaden zespół ligowy. Kiedy znowu zacznie regularnie tętnić życiem?


Ta sytuacja pokazuje, że problem jest nie tylko z piłką i z Zawiszą. Mamy taki system, w którym Rada Miasta sprowadzona jest do marionetek potrzebnych prezydentowi tylko do zatwierdzenia budżetu miasta. Potem prezydent jest już udzielnym księciem na włościach. Personą nie do ruszenia.

Tylko, że te włości nie są w najmniejszym stopniu jego. Miasto i jego obiekty, zostało mu powierzone na chwilę i powinien o tym pamiętać. Jeżeli w swoim zadufaniu zamknięty jest  na głos zwykłych bydgoszczan, to powinien się zastanowić czy głos Rady Miasta w sprawie dostępu piłkarskiego Zawiszy do bydgoskich obiektów sportowych nie jest głosem rozsądku?

Tak działa nasza karykatura demokracji, że politycy i samorządowcy przypominają sobie o głosach zwykłych ludzi tylko przed wyborami. Prezydent Rafał Bruski i Platforma Obywatelska także przypomni sobie o głosach bydgoszczan. Ale nie sądzę, żeby niszczenie dorobku piłkarskiego Zawiszy zostało łatwo zapomniane. Zabrakło nadzoru miasta nad spółką Osucha, zabrakło zdecydowanych działań miasta w kierunku utrzymania Zawiszy przynajmniej na poziomie rezerw czyli IV ligi. Brakuje nawet tak elementarnego wsparcia jak miejsca dla Zawiszy na bydgoskich obiektach sportowych. Trudno znaleźć słowa opisujące dosadnie to co obecne władze Bydgoszczy robią z Zawiszą Bydgoszcz. Po prostu wstyd. Niszczenie swoich sztandarowych marek nigdy nie przynosi chluby miastu.

Niebiesko-czarnym nie pozostaje na razie nic innego jak robić swoje. Po burzy wychodzi słońce.

czwartek, 4 maja 2017

Wojtek Ruczyński - ikona nowej ery w dziejach Zawiszy?

Może tytuł jest trochę na wyrost. Ale jedno nie ulega wątpliwości:

Wojtek Ruczyński rozegrał już w ligowych spotkaniach seniorów Zawiszy Bydgoszcz okrągłą setkę spotkań.



70 spotkań rozegrał w Zawiszy na czwartym poziomie rozgrywkowym strzelając dla niebiesko-czarnych 11 goli.
Wystąpił w 18 spotkaniach V ligi w sezonie 2002-2003, gdy Zawisza został przejęty przez Stowarzyszenie Piłkarskie i awansował do rozgrywek IV ligi.

Po degradacji Zawiszy na 8-poziom rozgrywek podjął wyzwanie gry dla Zawiszy i wziął na siebie ciężar zdobywania  goli. W obecnych rozgrywkach B-klasy wystąpił w 12 spotkaniach Zawiszy strzelając w nich 18 goli.

Nie wiemy na jakiej liczbie goli w tym sezonie zatrzyma się licznik Wojtka, ale na pewno nikomu nie będzie łatwo pobić tego rekordu.

Pomoc klubowi w tak trudnej sytuacji, w jakiej się obecnie znalazł Zawisza zasługuje na wyrazy uznania i szacunku. Gra w B-klasie nie przekłada się na pieniądze, ale na pewno pozwala zapisać się w pamięci kibiców na długie lata. Wojtek Ruczyński na pewno na to zasługuje swoim zaangażowaniem.


Drugim obecnie zawodnikiem pod względem liczby występów ligowych dla Zawiszy jest kapitan, Adam Wiśniewski:



Ma on na koncie 69 ligowych spotkań dla Zawiszy, z czego prawie 58% to zwycięstwa.

Jego przegląd pola, regulowanie tempa gry, zmiana kierunków rozgrywania akcji i dokładne podania powodują, że tak trudno rywalom nadążać za akcjami niebiesko-czarnych.

Ten środkowy pomocnik i mózg zespołu podczas spotkania z Zorzą Ślesin doznał urazu mięśniowego, ale mamy nadzieję, że wróci wkrótce na boisko, żeby pomóc zespołowi w awansie.



poniedziałek, 1 maja 2017

Czy Zawisza pobije magiczną barierę 80 goli w sezonie?

Po wysokiej wygranej Zawiszy 1:8 w Zamościu z Iskrą Zamość-Rynarzewo nasuwa się pytanie ile goli niebiesko-czarni zdobędą w obecnym sezonie?

Obecnie na koncie mają 51 goli w 13 rozegranych spotkaniach. Tabela rozgrywek przedstawia się następująco:

Stan na dzień 1 maja 2017

79 goli w sezonie ponad 50 lat temu.




W sezonie 1962/63 niebiesko-czarni po spadku z II ligi na III froncie w grupie Pomorskiej zdobyli 79 bramek w 22 meczach podstawowego sezonu. Dodatkowo rozgrywali baraże o awans do II ligi, które wygrali.

Patrząc jednak na podstawowy sezon ligowy strzelali 3,59 gola na mecz.

W 1947 roku w swoim premierowym sezonie B-klasy Zawisza zdobył 77 goli w 18 spotkaniach, co dało średnią 4,28 gola na mecz.

Dorobek bramkowy z obecnego sezonu, czyli 51 goli zdobyte w 13 spotkaniach daje średnią 3,92 gola na mecz, co drugą najwyższą średnią w ligowych bojach Zawiszy.



Jeżeli tą średnią uda się jeszcze trochę podkręcić, to możemy być świadkami sezonu z największą ilością goli na mecz w historii klubu. Jeżeli Zawisza w pozostałych 7 spotkaniach będzie strzelał przeciwnikom średnio po 4 gole, to wyrówna swój rekord 79 goli i sezon zakończy z średnią 3,95 gola na mecz. Jeżeli w 7 ostatnich meczach przekroczy średnią 4 goli na mecz, to sezon zakończy z rekordową liczbą 80 goli lub więcej.

Nie ulega wątpliwości, że kibiców czekają do końca sezonu ogromne emocje. Każdy mecz jest na wagę awansu, a okazuje się, że rekord skuteczności także wydaje się być w zasięgu.




Sektor kibiców Zawiszy na stadionie Elany w Toruniu. Ani się obejrzymy, a wrócą te czasy.


Szkoda, że ciągle brakuje przychylności prezydenta Bydgoszczy, Rafała Bruskiego i Zawisza w tym  jakże emocjonującym sezonie, swoje domowe spotkania rozgrywać musi w Potulicach. Z pewnością dla części bydgoszczan jest to spory dyskomfort lub po prostu nie są w stanie dotrzeć na mecz. Ogromna szkoda, że ciągle Zawiszy rzucane są kłody pod nogi. Społecznie działający zarząd klubu robi co w ludzkiej mocy, by zapewnić optymalne warunki zawodnikom i młodzieży trenującej w tym ciągle najbardziej utytułowanym klubie piłkarskim w regionie i w Bydgoszczy. Miejmy nadzieję, że konsekwentna praca u podstaw doprowadzi do stworzenia trwałych fundamentów klubu, na których będziemy mogli obudować Zawiszę silniejszego niż kiedykolwiek.

Bardzo cieszy powrót do zespołu Pawła  Kanika. Skuteczność jaką zaprezentował w niedzielnym spotkaniu wygranym 1:8 (5 goli Pawła Kanika) pozwala z dużym optymizmem patrzeć nie tylko na końcówkę obecnego sezonu, ale także w perspektywie możliwych zmagań a A-klasie już od sierpnia.

Duet Ruczyński -Kanik przy wsparciu kolegów z formacji pomocy i obrony może stać się prawdziwym postrachem rywali w najbliższych miesiącach. Wojtek Ruczyński ma już na koncie w tym sezonie 18 goli.

Dla porównania dane z pełnego sezonu 83/84 wskazują, że Tadeusz Słomiński w III lidze trafiał 17 krotnie. W V lidze w sezonie 2002/2003 16 krotnie dla Zawiszy trafiał Marcin Wiśniewski.
Mamy jeszcze 7 spotkań, do jakiej liczby Wojciech Ruczyński wyśrubuje swój ligowy rekord w barwach Zawiszy? Zaczęła się nowa era w dziejach Zawiszy i ta nowa era ma swoich nowych bohaterów. Życie nie znosi pustki. Mamy jeszcze skutecznego Nikodema Kasperczaka z 6 golami.

Sporo zmian w kadrze Zawiszy na wiosnę wynika  także z kontuzji zawodników grających częściej jesienią. Dobrze, że udało się pozyskać wartościowych graczy, którzy gwarantują dobrą jakość i w obliczu plagi kontuzji Zawisza nadal pokazuje na boisku dobrą jakość. Osobiście jestem pod wrażeniem gry na lewej obronie młodziutkiego Bartosza Bąka. W spotkaniu z Zorzą wygranym 7:1 pokazał świetną wydolność do końca spotkania włączając się w ofensywne akcje zespołu, co pozwoliło mu dwukrotnie wpisać się na listę strzelców. Nienaganna technika i dobre wybieganie, to są cechy, których można i trzeba oczekiwać od młodego chłopaka, który chce dobrze pokazać się na boku obrony. Z przyjemnością patrzy się na grę Zawiszy wiosną 2017.

Po kontuzji Adama Wiśniewskiego swojej szansy doczekał się w środku pola Maciej Nowacki i daje radę. Siłą Zawiszy są doświadczeni Zawodnicy z Sergiuszem Kotem w środku pola czy Marcin Niwiński w bramce. Środek obrony opanował obecnie Cezary Kiełpiński wraz z przesuniętym z linii pomocy Patrykiem Błażejewiczem. Obrona Zawiszy w takim zestawieniu ciągle nie traci znikomą ilość goli. Dostający szansę 17-letni Janek Stypczyński bronił pewnie w meczu z Zorzą i dał się pokonać tylko z karnego. Kilka razy świetnie interweniował po strzałach rywali.
Prawa strona Zawiszy to nowe nabytki niebiesko-czarnych: obrońca Michał Setlak i Adrian Brzeziński i trzeba przyznać, że prawa flanka Zawiszy również prezentuje się dobrze w grze obronnej i w ofensywie. Zawodnicy, którzy dołączają do zespołu podnoszą poziom rywalizacji co w perspektywie awansu do A -klasy jest kwestią kluczową, bo przecież przez najbliższych kilka sezonów zawsze będziemy grali o awans. Wiosna 2017 jest więc zarówno walką o awans do A-klasy, jak też procesem tworzenia zespołu zdolnego do skutecznej walki w A-klasie. Żeby to było możliwe potrzeba naprawdę szerokiej kadry zawodników zaangażowanych w cały proces treningowy. Wyniki pokazują, że sztabowi trenerskiemu, zarządowi klubu udało się ten cel osiągnąć.


Naprawdę jest na co popatrzeć. Gra Zawiszy na tle rywali w B-klasie emanuje dojrzałością, dobrą techniką i przyzwoitym tempem rozgrywania akcji.




Jest w Zawiszy Bydgoszcz ten fenomen, że obojętnie w jakiej lidze niebiesko-czarni są pewnym znakiem jakości. Piłkarskiej jakości oraz tej jakości na trybunach. Pewne rzeczy się nie zmieniają. Nawet w VIII lidze. Zawisza zdegradowany do najniższej ligi w ciągu kilku tygodni musiał stworzyć zupełnie nowy zespół, bo najemnicy grający za dużą kasę opuścili miasto w ekspresowym tempie razem ze swoim byłym szefem. Zawisza stworzył więc nowy zespół, który wystartował w B-klasie i na każdego straconego gola odpowiada średnio pięcioma strzelonymi. Szacunek dla wszystkich, którzy podjęli się tego wyzwania i dokonali tego w tak krótkim czasie oraz dla wszystkich którzy wspierają klub finansowo czy organizacyjnie. Kierunek jest dobry, teraz potrzeba tylko czasu i cierpliwości.